- Pracownicy sami ewakuowali się z budynku - mówi o ostatnim pożarze Jarosław Sobczyk, dyżurny PSP w Kutnie. - Po przyjeździe na miejsce stwierdziliśmy, że zapaliło się jedno ze stanowisk w drukarni firmy. Dzięki automatycznemu systemowi gaśniczemu zakładu udało się w porę ugasić płomienie.
Straty w wyniku niedzielnego pożaru oceniono na 50 tysięcy złotych. Znacznie większe (sto tysięcy złotych) były straty po pożarze w lutym. Zapytaliśmy prezesa zakładu o opinię tak częstych pożarów. Szef firmy zobowiązał się odpowiedzieć na pytania, ale w formie pisemnej.