reklama

Kto nas będzie leczył?

Opublikowano:
Autor:

Kto nas będzie leczył? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaLekarze kontraktowi nadal nie wiedzą, czy od marca będą pracować w kutnowskiej lecznicy. Jak na razie negocjacje z nimi zakończyły się fiaskiem. Choć mamy ostatnie dni lutego, to grafiki dyżurów na marzec nie są ustalone. - Szpital trzeba będzie zamknąć - mówią.Atmosfera w kutnowskim szpitalu jest coraz bardziej napięta. Od wtorku może zabraknąć specjalistów na oddziałach: anestezjologicznym, ortopedycznym, ginekologicznym, wewnętrznym. W lecznicy pracuje w sumie 62 lekarzy kontraktowych. Nowy szef placówki, twierdzi, że problemu nie ma.

- Proszę nie szukać sensacji, właśnie dopinamy grafiki - powiedział Piotr Okoński w rozmowie z reporterem KCI. - W przypadku ortopedów, anestezjologów kontrakty są ustalone.

Lekarze twierdzą coś zupełnie innego.

- Nie ma grafików pracy na nowy miesiąc i nie będzie - mówi Waldemar Czerwiński, przewodniczący oddziału OZZL w Kutnie. - Kontrakty wynegocjowano tylko w pojedynczych przypadkach. Nieciekawie prezentuje się również sytuacja lekarzy zatrudnionych na etatach. Nie zawarto z nimi porozumień w sprawie dyżurów. Czekamy teraz, co postanowi dyrekcja.

Za negocjacje z lekarzami odpowiedzialny jest Jacek Marynowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. W tej chwili przebywa na urlopie.

- To niedopuszczalne, by w tak ważnym momencie osoba odpowiedzialna za negocjacje z lekarzami brała urlop - twierdzi Konrad Kłopotowski, wicestarosta kutnowski.

- Są takie sytuacje życiowe, kiedy nie ma innego wyjścia - uważa Piotr Okoński.

Wśród lekarzy wrze. Czują się niepewnie, nie wiedzą, co przyniesie kolejny dyżur i czy te marcowe w ogóle będą.

- Zaplecze personalne w tym szpitalu jest tak niewielkie - opowiada jeden z lekarzy kontraktowych (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Niektórzy biorą po 12-15 dyżurów w miesiącu. To są szalone liczby. Mimo wszystko nie szanuje się tu lekarzy. Niewykluczone, że część z nich we wtorek pojawi się w innych miejscach pracy. Sam nie wiem, co zrobię. Mam już kilka innych propozycji. Odejście dwóch czy trzech specjalistów stawia pod znakiem zapytania działanie oddziału, a nawet całego szpitala. Pojawiły się zapewniania, że nowy prezes postara się tę sprawę rozwiązać. Pozostało jednak tak mało czasu, że gdyby on nawet był geniuszem zarządzania, to nie wiadomo, czy da radę to zrobić.

"Kontraktowcy" są oburzeni, że na trzy dni przed końcem lutego nie wiadomo, kto od marca będzie pracował w szpitalu. Twierdzą, że na tej podstawie można by złożyć skargę do NFZ i odebrać szpitalowi kontrakt. - To może się zakończyć dramatem i tragedią, już nikt nie chce tu pracować. Etatowcy deklarują, że odejdą, jeśli będą problemy z nami - kwitują.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE