reklama

Kto wytruł koty? Mieszkańcy nie kryją oburzenia

Opublikowano:
Autor:

Kto wytruł koty? Mieszkańcy nie kryją oburzenia - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaŚrednio dwa-trzy martwe koty w tygodniu znajdują mieszkańcy bloków przy ul. 29 Listopada. Kutnianie nie wierzą w zbiegi okoliczności i podejrzewają, że wolno żyjące zwierzęta są wytruwane. Sprawą próbowali zainteresować policję, ta jednak nie podjęła interwencji. Z kolei administrator zlecił usunięcie budek, które mieszkańcy przygotowali futrzakom na zimę.

O kocim problemie na 29 Listopada pisaliśmy już na łamach Lokalnej. Za blokiem numer 3 jeszcze do niedawna znajdowało się około 20 futrzaków. Dokarmiali je miłośnicy kotów, niektórzy zaczęli nawet wyłapywać zwierzęta i sterylizować na własny koszt. Dwa z nich znalazły domy. Reszta jednak zaczęła znikać – jak mówią mieszkańcy – w tajemniczy sposób.

– Koty poznikały. Te, które są, nie chcą jeść, tak jakby się bały. Na dodatek w ubiegłym tygodniu znalazłam martwe kociaki. O sprawie postanowiłam powiadomić policję. Miałam bowiem podejrzenie o tym, że doszło do przestępstwa. Przecież ot tak, koty masowo nie zdychają. Na miejscu jednak usłyszałam, że nie ma tematu, bo pewnie zwierzęta najadły się trutki na szczury. Jakim cudem, skoro nie wchodziły do piw-
nic?! – dziwi się Teresa Borzęcka, karmicielka kotów.

Policja twierdzi, że nie było podstaw do wszczęcia postępowania.

– O sprawie poinformowaliśmy straż miejską i Wydział Obsługi Miasta. Z informacji przekazanych przez tę panią wynikało, iż jest problem z bezdomnością zwierząt na osiedlach mieszkaniowych w Kutnie oraz brak jest podejrzeń co do udziału osób trzecich w tym całym zdarzeniu - wyjaśnia asp. Jacek Stańdo, p.o. oficera prasowego KPP Kutno.

Koty za osiedlową „trójką” mają też drewnianą budkę. Mieszkańcy dostawili do niej ocieplone drapaki, by zimą w tym miejscu schronienie znalazło więcej zwierząt. TBS zlecił jednak ich usunięcie.

– To jest teren wspólnoty. Budki usunięto na prośbę mieszkańców. Lubię zwierzęta, sam mam kota, jednak nie można działać wbrew woli wspólnoty – mówi Jacek Urbaniak, prezes TBS, które administruje budynkiem w imieniu wspólnoty.

Budki przeszkadzały m.in. pani Małgorzacie, jednej z lokatorek.

– Każdy kij ma dwa końce. Lubię zwierzęta, nie mam nic przeciwko ich dokarmianiu. Niech to jednak odbywa się w cywilizowany sposób. Nie należy wyrzucać jedzenia dla kotów przez okno, bo wtedy lęgną się szczury, zlatują do tego ptaki i wychodzi na to, że mieszkamy pośród odchodów zwierzęcych – mówi kobieta. – Przed blokiem jest drewniana budka dla kotów i wystarczy. Po co ktoś dostawił drapaki, zabawki dla zwierząt? W okolicy nie ma nawet placu zabaw dla dzieci. Władze miasta powinny zająć się pustostanem przy muzeum i w Pałacu Saskim. To wylęgarnia różnych zwierząt – mówi pani Małgorzata.

Z tym nie zgadzają się inni lokatorzy.

– Przecież budki miały być schronieniem na zimę a nie miejscem do zabawy dla kotów – ripostuje pani Teresa.

Z problemem, z którym nie radzi sobie Kutno, już kilka lat temu uporał się sąsiedni Płock. Tamtejszy magistrat zleca ustawianie budek na osiedlach, w których schronienie znajduje 8-10 kotów. Na tym jednak nie koniec.

– W okresie od października do marca każdego roku wydajemy też karmę mokrą i suchą zarejestrowanym opiekunom bezdomnych kotów. W naszym rejestrze jest około 100 takich mieszkańców – wyjaśnia Tadeusz Harabasz, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska płockiego magistratu.

Ponadto 500 sterylizacji i kastracji rocznie. Na wszystkie „prokocie” działania UM w Płocku wydaje od 100 do 150 tys. zł rocznie. Do tego należy dorzucić pomoc dla schroniska – 920 tys. zł. W nim jednak przeważają psy.

Co ciekawe, płocki magistrat lada moment wystosuje pisma do poszczególnych spółdzielni, by te zostawiały w okresie zimowym otwarte okienka piwniczne. Wkrótce w mieście pojawią się również bilbordy z apelem o pomoc futrzakom zimą. Czy miasto róż pójdzie w ślad północno-wschodniego sąsiada?

Kutno w programie opieki nad bezdomnymi zwierzętami ma zapisane m.in.: sterylizację bezdomnych zwierząt i opiekę nad nimi. To wyłączenie zapisy na papierze, bo w praktyce miasto zajmuje się tylko psami. Urząd tłumaczy się, że na inne działania nie ma pieniędzy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE