reklama

Samowolka mieszkańców. Nielegalne tamy na Ochni, interweniowały Wody Polskie (ZDJĘCIA)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Samowolka mieszkańców. Nielegalne tamy na Ochni, interweniowały Wody Polskie (ZDJĘCIA) - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
18
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WydarzeniaPodczas gdy w wielu miejscach poziom wody w Ochni może niepokoić, na pewnych odcinkach stan rzeki prezentuje się o niebo lepiej. Okazuje się, że dla własnych celów wykorzystują to niektórzy mieszkańcy. Na Ochni pojawiają się bowiem nielegalne tamy, które utrudniają jej swobodny przepływ. O jednym z takich przypadków powiadomił nas zbulwersowany Czytelnik. Na bieżąco monitorowaliśmy sprawę i przyglądaliśmy się działaniom Wód Polskich. Jaki jest ich efekt?
reklama

Nielegalne tamy na Ochni

W połowie września zgłosił się do nas Czytelnik, który zauważył, że na Ochni na wysokości wiaduktu w okolicach ul. Raszewskiej pojawiły się tamy. Mężczyzna zgłosił sprawę do Urzędu Miasta Kutno, skąd został pokierowany do Wód Polskich. 

Pojechaliśmy we wskazane przez niego miejsce. Tam zastaliśmy dwie tamy, które uniemożliwiały naturalny przepływ wody. Poprosiliśmy więc o komentarz Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, przesyłając zdjęcia zatorów. 

Z uzyskanej przez nas odpowiedzi wynikało, że 18 września pracownicy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Nadzór Wodny w Kutnie przeprowadzili wizję lokalną na rzece w okolicach ulicy Raszewskiej. 

Jak udało się nam dowiedzieć, po wizji lokalnej ustalono tożsamość właściciela działki, przy której usypano tamy. Został on zobowiązany do ich rychłego usunięcia. Miało to nastąpić 19 września. 

reklama

Dużo słów, mało czynów

26 września osobiście sprawdziliśmy, czy tamy rzeczywiście zniknęły. Okazało się, że jedynie częściowo — jedna z nich pozostała nietknięta, druga natomiast została zlikwidowana w niepełnym wymiarze.

Choć nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie gospodarki wodnej, wydawało się, że tamy wciąż uniemożliwiały przepływ wody na tym odcinku rzeki Ochni. Wysłaliśmy więc kolejne zapytania do rzecznika Wód Polskich.

Jakie były polecenia wydane wobec osoby, która usypała tamy na rzece Ochni? Czy pracownicy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Nadzór Wodny w Kutnie zobowiązali ją do całkowitego ich usunięcia, czy jedynie częściowego? Czy zostaną podjęte dalsze działania mające na celu udrożnienie rzeki na tym odcinku?

reklama

- Właściciel działki został zobowiązany do całkowitego usunięcia tamy. 22 września pracownicy Nadzoru Wodnego w Kutnie przeprowadzili wizję w terenie, która wykazała, że zator z ziemi i darni został usunięty w całości — przekazała nam Anna Truszczyńska, regionalny rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Rzeczniczka wyjaśniała, że podczas wizji w terenie nie stwierdzono, aby właściciel odprowadzał wodę z rzeki do prywatnego stawu lub oczka wodnego (w co jednak trudno uwierzyć i co nie zgadza się z uzyskanymi przez nas nieoficjalnie informacjami).

Pewnym jest natomiast, że zatory utrudniały swobodny przepływ wód, spiętrzając jej poziom w okolicach mostu pod linią PKP.

- Woda nie wystąpiła z koryta i nie doszło do zalania sąsiednich działek. Nasi pracownicy na bieżąco monitorują stan rzeki — Dodatkowo informuję, iż w korycie rzeki zalegają niewielkie ilości kamieni oraz elementów cementowych, które prawdopodobnie pozostały po zniszczonym stopniu piętrzącym. Usunięcie tych pozostałości jest planowane na najbliższy poniedziałek — zapewniała rzeczniczka.

reklama

Temat rzeka

Tak się jednak nie stało. 7 października sytuacja wciąż nie uległa zmianie, o czym również powiadomiliśmy mailowo Wody Polskie, przesyłając aktualne zdjęcia.

Zapytaliśmy rzeczniczkę o opinię: czy tamy na rzece zostały uprzątnięte w sposób prawidłowy? Czy powstałe w tym miejscu tamy mogły mieć realny wpływ na stan rzeki Ochni na terenie regionu kutnowskiego?

- Zarząd Zlewni w Łowiczu podejmuje dalsze działania, aby przywrócić prawidłowy spływ wód w rzece Ochni. Wykonawca dziś podejmie próbę usunięcia zatorów za pomocą koparki — tłumaczyła rzecznik Wód Polskich - Zatory utrudniały swobodny przepływ wód, spiętrzając jej poziom. Woda nie występowała z koryta, ze względu na niskie poziomy wód i nie doszło do zalania sąsiednich działek. Jeden z zatorów znacznie ogranicza przepływ wód w rzece, jednakże nie wpływa to na stan rzeki Ochni na terenie regionu kutnowskiego — przekonywała Anna Truszczyńska.

reklama

Koniec końców zatory zostały usunięte, co sami zweryfikowaliśmy. Jak się dowiadujemy, podobnych sytuacji na terenie powiatu kutnowskiego jest więcej. Należy mieć nadzieję, że Wody Polskie na bieżąco będą przeciwdziałać takim zjawiskom.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo