Pomimo licznych protestów oraz petycji do władzmiasta, kupcy musieli zlikwidować znajdujące się przy stacji budki.Część handlowców przeniosła już swoje punkty na ulicę 1 Maja.Właściciele narzekają jednak na to, żenowe miejsce ich działalności jest mało widoczne, a klientów jestjak na lekarstwo.
- Zatrudniałam dziewięciu pracowników. Na dworcu handlowałam przez 30 lat. Tak źle jeszcze nigdy nie było. Czuję się, jakbym zaczynała od zera. Na dzieńdzisiejszy prowadzimy sklep z upominkami. Czekamy na decyzjęsanepidu w sprawie otwarcia punktu gastronomicznego tuż obok - mówi Anna Wojtczak.
Kupcy narzekają na opieszałość urzędników zkutnowskiego sanepidu, którzy ociągają się z kontrolą punktu.
- Wciąż czekamy na ich decyzję. Podróżni często pytają,czy można w okolicy zjeść coś ciepłego. Rozkładambezradnie ręce i mówię, że nie - dodaje pani Anna.