W Kutnie nowy pomysł ministerstwa zdrowia wywołuje emocje. Jednaktak naprawdę aptekarze a także pacjenci są mocno zdezorientowani.
- Musiałbym dokładnie przyjrzeć się projektowi tej ustawy -mówi Marcin Piskorski, rzecznik prasowy jednej z sieci aptekdziałających w Kutnie. - Tak naprawdę, to nie wiem, czy powprowadzeniu pomysłu w życie, leki zdrożeją. Można oczywiścietak zakładać, ale nie jest to jeszcze takie pewne.
Rzecznik ma sceptyczne zdanie na temat promocji, które organizująproducenci leków.
- Pamiętam, że jeden z producentów insuliny obniżył w ciągujednego tygodnia drastycznie cenę leku. Ludzie wykupili cały zapas,a później trzymali insulinę w domu. Leku nie można traktować jakinnych produktów. Nie można kupować lekarstw na zapas - mówirzecznik. - Zdaję oczywiście sobie sprawę z tego, że pacjenciposzukują tanich leków. Niestety tak się dzieje, że w Polscepacjent płaci za lek 70 procent z własnej kieszeni. Dopłatapaństwa jest bardzo mała.
Niektórzy pacjenci nie wierzą, aby pomysł Ministerstwa Zdrowiawszedł w życie.
- Jest za duży opór społeczny na to, aby leki były jeszczedroższe - mówi Andrzej Zalewski, którego spotkaliśmy wjednej z aptek w centrum miasta.
Większość odwiedzających apteki w Kutnie chce mieć możliwośćwyboru punktu w którym znajdują się tańsze leki.
- Mam nadzieję, że promocje nie znikną z aptek.Przyzwyczaiłam się już do nich - mówi Wanda Pilawska,jedna z klientek.
Aptekarze są podzieleni. Jolanta Borkowska, kierownikapteki, twierdzi, że nie miałaby nic przeciw zrównaniu cen leków.
- Klienci nie biegaliby już od apteki do apteki w poszukiwaniutanich leków. O wyborze punktu z lekami nie decydowałyby promocje afachowa obsługa - mówi kierowniczka.