reklama

Licealiści pisali dyktando

Opublikowano:
Autor:

Licealiści pisali dyktando - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaBlisko sześćdziesięciu uczniów z jedenastu szkół rywalizowało o tytuł Mistrza Ortografii Powiatu Kutnowskiego. Konkurs odbył się wczoraj w krośniewickim liceum. Była to już dziewiąta edycja turnieju.

Dyktando najlepiej napisała Aleksandra Niewiadomska, uczennica II LO im. Kasprowicza w Kutnie. Na drugim miejscu uplasowała się Maja Stelmaszewska z I LO im. J. H. Dąbrowskiego w Kutnie. Trzecią nagrodę otrzymała Paulina Biernacka, również z I LO.

Jury przyznało trzy wyróżnienia, które otrzymały: Justyna Ciniarska z Gimnazjum nr 1 w Kutnie, Olga Stanik z Gimnazjum nr 2 w Kutnie oraz Aleksandra Tomczak z I LO w Kutnie.

Przyznano również dwa wyróżnienia specjalne: dla najlepszego uczestnika, mieszkańca z terenu działania Banku Spółdzielczego w Krośniewicach. Otrzymała je Alicja Zientalska z krośniewickiego LO. Nagrodę otrzymała także Kinga Wiśniewska z Gimnazjum w Krośniewicach, która okazała się najlepszym uczestnikiem - mieszkańcem gminy Krośniewice.

Tekst dyktanda przygotowała Małgorzata Świątczak:

W pogoni za cud-odbiornikiem

Jakież ogromne było moje zdziwienie, gdy kilkanaście dni temu, oglądając ulubiony serial, spostrzegłam, że ni stąd, ni zowąd, zza kineskopu mojego prawie dwudziestopięcioipółletniego Elemisa zaczął wydobywać się dym. Po fachowych
oględzinach i próbach reanimacji okazało się jednak, że sprzętu nie uda się już naprawić.

Co nieco poczytawszy w Internecie o najnowszych zdobyczach techniki, chcąc nie chcąc i rada nierada, udałam się do usytuowanego nieopodal sklepu audio-video. "Cóż za horrendalny miszmasz!" - pomyślałam, wpół na wpół przerażona, oglądając te wszystkie plazmy i LCD, z których każdy był w 3D i miał Full HD. Z nagła, zza rogu regału, chyżo wychynął jakiś chłopek-roztropek proponując swoją pomoc i profesjonalne doradztwo. I zaczęło się.

"Ten to ultranowoczesny sprzęt firmy Panasonic, ten ma ponaddwuipóletnią gwarancję, ten ekstraelegancką i superwytrzymałą obudowę, ten jest dostępny z pilotem w limitowanej serii w ciemnooliwkowe cętki, a ten odbiera w trójwymiarze" - ochoczo zachwalał sprzedawca, poszturchując mnie łokciem raz po raz. Znienacka zarzucona ogromem informacji przez tego pseudospecjalistę, pół-, a nawet ćwierćinteligenta o nie najgrzeczniejszym obyciu - jako że telewizora nie kupuje się tak na łapu-capu - poprosiłam o kawę i chwilę na zastanowienie.

Odpędzając wszechogarniające znużenie, wypiwszy naprędce haust kawy, przeszłam do arcytrudnego zadania - mianowicie negocjowania ceny z tym nowo kreowanym mistrzem sprzedaży. Na moją cenową propozycję ten huncwot przechera od razu hardo zakrzyknął: "Półdarmo nie oddam! I proszę nie wyprawiać tu żadnych hocków-klocków!". Skądinąd dlatego, że drugi raz wizyty w tym sklepie nie przeżyłabym, zaniechawszy handryczenia się, po bilateralnych pertraktacjach dobiliśmy targu.

I tak, po dwóch godzinach, w domu pojawił się nowy "współlokator", telewizor nowej generacji marki Toshiba. "Niechże sczeznę, jeśli to nie jest idealny dla mnie model".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE