– Impreza była udana, spora część osób mówiła, że klimatem przypominała zloty, organizowane w latach 80-tych – mówił prezes BSA, Michał Krawczyński. –Tym bardziej, że w tym roku sporo osób przyjechało na Harleyach . W tym roku tradycyjnie nie brakło „zlotowych” weteranów, jak chociażby Jaszka z Radomia, który nie opuścił chyba jeszcze żadnego zlotu w Kutnie, a których było już kilkanaście.
Na zlot przyjechali ludzie w różnym wieku, młodzi, starsi…całe rodziny, zapaleńcy dla których jazda motorem to prawdziwa pasja, część ich życia – Jazda na motorze to wolność – mówił Zbyszek Głogoza z Kutna, który na zlot przyjechał z synem i wnuczkiem – Tą pasją zaraziłem się od taty, który nauczył mnie jazdy na motorze, a jeżdżę już 45 lat – dodał.
- To męczarnia w garażu i adrenalina na drodze – śmiał się prezes BSA – Jedni łowią ryby, albo mają inne hobby, nasza pasja to motory... to nas łączy – dodawał inny uczestnik zlotu.
W trakcie zlotu odbyły się koncerty rockowe, jazzowe i bluesowe. Uczestnicy zlotu wzięli udział, m.in.: w wyścigach na 1/16 mili i ślubie swojego kolegi w kościele w Głogowcu.
-Myślę , że za rok spotkamy się w tym samym, przepięknym miejscu – mówił Michał Krawczyński – -Jednocześnie dziękujemy właścicielowi posesji, również motocykliście Krzysztofowi Marciszewskiemu, który nieodpłatnie udostępnił teren oraz sponsorom – dodał.
Więcej o kutnowskim klubie BSA, można dowiedzieć się ze strony www.bsa.kutno.pl i w dziale MOTO-KCI