Niespełna 50-letni Roman Wronkowski trafił do szpitala w niedzielę. Przywieźli go koledzy z pracy. Szybka diagnoza – udar mózgu, za chwilę tomografia i badanie laboratoryjne oraz podłączenie wyjątkowej kroplówki... Dwa dni później może już rozmawiać z naszą reporterką.
- Mogę poruszać nogami i rękami, nie jestem sparaliżowany – mówi.
Usta trochę odmawiają mężczyźnie posłuszeństwa, ale to właściwie jedyna konsekwencja udaru mózgu, który u niego wystąpił. Gdyby nie kroplówka z lekiem rozpuszczającym zator miałby niedowład lewej strony ciała. Czekałaby go długa rehabilitacja. A tak kto wie, może już za miesiąc wróci do pracy.
Pan Roman jest jedną z czterech osób, które były leczone metodą trombolityczną w tutejszym szpitalu.
- Udary mózgu powodują wystąpienie m.in. zaburzeń mowy, niedowładów, zaburzeń równowagi. Osoby, które je przebyły nierzadko muszą być poddawane długiej i żmudnej rehabilitacji. Udary mózgu wielu pacjentom uniemożliwiają aktywność zawodową, skazują na rentę – mówi Agnieszka Poździk-Kosęda, koordynator oddziału neurologicznego w KSS.
Tromboliza to szansa na normalne życie. Zwłaszcza, że udary mózgu to choroba cywilizacyjna. Zapadają na nią coraz młodsi ludzie.
- W ubiegłym roku trafiła do nas dziewczyna, która miała ok. 26 lat. Niestety trombolizy u nas wtedy nie przeprowadzano. Wysyłaliśmy pacjentów do Łodzi. Problem polega na tym, że metoda ta, by okazała się skuteczna, musi być zastosowana w możliwie jak najkrótszym czasie, najlepiej w ciągu 90 minut od momentu wystąpienia objawów. Należy uwzględnić również fakt, że sam transport do stolicy województwa zajmuje około godziny. Dotychczas pacjenci powiatu kutnowskiego nie mieli szans na trombolizę. Obecnie liczba pacjentów kwalifikujących się do leczenia trombolitycznego systematycznie przybywa. – dodaje doktor Kosęda.
LICZBY:
Przez ostatnie półtora roku do Oddziału Neurologicznego przyjęto 283 osoby z udarami niedokrwiennymi i 30 udarami krwotocznymi mózgu.Kontrakt na 2013 rok obejmował jedynie leczenie 42 udarów metodą tradycyjną.