O ile konstruktywną krytykę pod adresem świeżo zmodernizowanego Placu Wolności nie trudno zrozumieć, o tyle bezpardonowa "szydera" z Kutna i jego mieszkańców budzi niesmak. Zwłaszcza, gdy wychodzi ona z ust, bądź spod pióra osób, które nie widzą różnicy między Placem Piłsudskiego a Placem Wolności, przy okazji nazywając kutnian zakochanymi w betonozie troglodytami.
Część mieszkańców powiedziała "dość!" i w ramach solidarności z małą ojczyzną stara się zatrzeć fałszywy i kszywdzący obraz miasta róż. Na Facebooku grupa Party Projekt zapoczątkowała akcję #kutnomojemiasto.
- Hey tu Marta, Zabieram głos w ważnej sprawie! Nie ma mojego przyzwolenia na obrzucanie błotem moich ludzi z mojego Miasto Kutno! Zachęcam wszystkich do przyłączenia się do akcji #kutnomojemiasto - nagrajcie coś, pokażcie, że jesteście dumni ze swojego miasta, w którym ilość inwestycji, spotkań, eventów i podjętych działań w ostatnich latach jest imponująca. Drogie mass media - zachęcamy możecie śmiało o tym mówić! To u nas chce się inwestować, pamiętajcie proszę, że krytykować jest zawsze najprościej - dajmy coś od siebie, przesyłajmy sobie tylko dobrą energię, wspierajmy się wzajemnie! Przesyłam Wam dużo dobrego nastroju i proszę o udostępniaaaaanie szeroko w świat - pisze Marta Materek.
Milczenie przerywają również władze miasta. Biuro prasowe urzędu przyznaje, że zamieszanie wokół Placu Wolności nie wpływa korzystnie na wizerunek Kutna w Polsce.
- Nie ma wątpliwości, że przez krytyczne uwagi osób, które w życiu nie były w Mieście Róż, w kraju nad Wisłą uważa się nas za ciemnogród lubiący beton. Różni wielkomiejscy aktywiści mylą Plac Wolności z Placem Piłsudskiego, myślą, że mamy w mieście jeden rynek, a nie trzy, nie znają historii i przeznaczenia miejsca. To oczywiście nieprawda i dziękujemy mieszkańcom za wsparcie okazywane w internetowych dyskusjach - pisze magistrat.
Biuro prasowe dodaje, historia burzy wokół Placu Wolności pokazuje, jak szybko można w internecie spowodować, by miasto zalała fala bezpodstawnej krytyki. Urząd podreśla, że zadaszony parking został oddany do użytku z nadzieją, że mieszkańcy po prawie dwóch latach inwestycji będą mogli zaparkować swoje samochody w centrum. Sam Plac nie jest jednak jeszcze w 100 procentach gotowy.
- Cały czas czekamy na aranżacje zieleni przygotowywane przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Twórców Ogrodów. Warto też poczekać chwilę, aż nowe nasadzenia się zazielenią. Przypomnijmy, że w rewitalizowanej części miasta pojawiło się około 100 drzew. Krytykom z Warszawy natomiast chcielibyśmy zaproponować bliższe zapoznanie się z inwestycjami i topografią miasta, zanim wypowiedzą się na jakiś temat dotyczący Miasta Róż. Gwoli przypomnienia w Kutnie mamy trzy parki, w tym dwa w dość bliskiej odległości od centrum miasta. Dodatkowo przygotowujemy inwestycję pod nazwą „Zielona Oś Miasta". Ponadto w tegorocznym Kutnowskim Budżecie Obywatelskim wprowadziliśmy nową kategorię – Projektów Zielonych. Nie chorujemy na „betonozę", chcemy jedynie, aby Plac Wolności był miejscem funkcjonalnym i miejscem spotkań mieszkańców - wyjaśnia magistrat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.