- Mąż dzwonił do PKP w tej sprawietydzień temu i co? Nikogo nie ma, nawet nie oznaczyli tejstudzienki. W nocy ktoś może tam wpaść i skręcić sobie kark,kto wtedy będzie winien? - pyta Alicja Gmach.
Właz zabezpieczający głęboką nakilka metrów studzienkę zniknął kilkanaście dni temu. Zdaniemmiejscowych został zabrany przez regularnie spożywających nadworcu alkohol.
- Co wieczór dochodzi tu do libacji,policja zapomniała o tym miejscu. Brakowało na wódkę, to zabraliwłaz i poszli na złom - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Artykuł ukazał się w czwartkowej "Gazecie Lokalnej".