reklama

(Nie)bezpiecznie w kutnowskich szkołach

Opublikowano:
Autor:

(Nie)bezpiecznie w kutnowskich szkołach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaPoziom bezpieczeństwa w kutnowskich szkołach zależny jest od rozmiaru placówki i jej położenia. Nierozerwalnie wiąże się też z wynikami podopiecznych w nauce. Jednak zasady wpuszczania osób z zewnątrz bywają różne. Są szkoły przypominające twierdze nie do zdobycia, są również i takie, które kuszą potencjalnych przestępców otwartymi drzwiami. Postanowiliśmy sprawdzić czy i do których szkół można dostać się niepostrzeżenie.

Pewni o bezpieczeństwo swoich pociech mogą być rodzice dzieciuczęszczających do Katolickiej Szkoły Podstawowej. Do placówki przyJana Pawła II jeszcze rok temu można było swobodnie wejść. Dziennikarznaszego portalu niezauważony robił zdjęcia bawiących się dzieci.Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. By dostać się do szkołynależy posiadać specjalną kartę z chipem, która otwiera drzwiwejściowe. Reszcie chętnych na wejście do środka pozostaje dzwonek ioczekiwanie, aż zjawi się pracownik.

Podobny spokój mogą miećrodzice uczniów Gimnazjum nr 2 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.Podopiecznych szkoły chronią pracownicy, którzy dokładnie sprawdzająkażdego, kto chce dostać się na teren placówki.

- Zapisujemy wzeszycie datę, godzinę, nazwisko i cel wizyty - mówi jedna zpracownic szkoły, która zatrzymuje nas na progu. - Dzięki temu niktanonimowy nie może się u nas pojawić.

Dodatkowo czujne baczeniena szkołę mają oczy kamer rozsianych w różnych miejscach szkoły. Jednaksame kamery to za mało, o czym mogliśmy przekonać się w SzkolePodstawowej nr 4 im. Mikołaja Kopernika. Wchodzimy tam uprzejmiewitając się z woźnymi. Nie zadając żadnych pytań przepuszczają nasdalej. Być może rejestruje nas zainstalowany w szkole monitoring,jednak na piętrze przez nikogo nie kontrolowani spokojnie dostajemy siędo kamery, mając możliwość zupełnego jej odłączenia!

To, że najważniejszy jest czynnik ludzki potwierdza pracownik Zespołu Szkół nr 1 im. Stanisława Staszica.

-Przemawiają za mną lata doświadczenia - mówi przy wejściu do"Mechanika" Zdzisław Bajda. - Dzięki temu wystarczy, że spojrzę naczłowieka i już wiem, czy jest uczniem czy nie.

Faktycznie, przy próbie dostania się na teren placówki zostajemyzatrzymani i wylegitymowani. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w II LOim. Jana Kasprowicza. Tam otwarte drzwi zachęcają do wejścia, w środkujednak nie ma nikogo, kto by się nami zainteresował. Spokojnie udajemysię na piętra, robiąc przy okazji zdjęcie na lekcji w jednej z klas. Wdrodze powrotnej spotykamy jeszcze wchodzącego do pokojunauczycielskiego, pytamy go o wyjście. Nie wzbudzamy podejrzeń i otrzymujemy informacje bez żadnych pytań.

- Nie wiem jak mogło się wam to udać - mówi zdziwiona dyrektor "Kasprowicza" Barbara Rostek-Nowacka. - Mamyw szkole dyżury nauczycielskie na holach, na dole przy drzwiachwejściowych zawsze jest woźny, który kontroluje wchodzących. Dodatkowo,między godziną 12 a 16, czyli w czasie wzmożonego ruchu, mamy w szkoleochroniarza z zewnętrznej firmy, który pilnuje, by nikt z wchodzącychna stołówkę nie przedostał się na teren szkoły. Dokładamy wszelkich starań i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nasza placówka jestbardzo bezpieczna.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE