Repertuar był wyjątkowo różnorodny - od nastrojowych, momentami podniosłych utworów, jak "Niepojęta łaska", "Jeden jest tylko pan" i "Always" zabrzmiały żywe, skoczne i radosne piosenki: otwierające "Kumbaya", "I am healed", "Rain Down", "Create me a clean heart", "Lord, You Are Awesome" i finałowa "Hosanna". Andrzej Lampert odśpiewał dodatkowo solo "Ave Maria". O oprawę muzyczną dbał zespół w składzie: Miłosz Wośko (instrumenty klawiszowe), Miłosz Pękala (instrumenty perkusyjne), Jacek Szafraniec (bas) i Sebastian Stanny (saksofon). Chórem tradycyjnie dyrygowała Aleksandra Wiwała.
- Jestem to już po raz trzeci i czuję się naprawdę podekscytowany. W Polsce goszczę 4-5 razy w roku i za każdym razem zadaję sobie pytanie, jacy są Polacy. Zawsze dochodzę do odpowiedzi, że są wspaniali! Wasza gościnność jest fenomenalna, doceniam to - powiedział pastor David Daniel, instruktor warsztatów, który także czynnie zaangażował się w wykonanie kilku utworów.
Członkowie chóru także chwalą sobie udział w koncercie. - Niesamowite emocje. Wiele się nauczyłem, czuję się znacznie lepiej w kwestii wokalu. Na duchu też jest mi lżej. Jestem wdzięczny organizatorom za to, że mogłem przyjść i poczuć tę atmosferę - powiedział Przemysław Sędzicki. - Bardzo dobrze się śpiewało, czuło się, że cała ta muzyczna energia wypływa z naszego wnętrza. Nawet jeśli na próbach nie zawsze miało się ochotę ćwiczyć, to nastrój koncertu był wspaniały - skomentowała Ola Rybus.