-Starałam się umówić na spotkanie ze starostą przez około miesiąc, zawsze jednak był zajęty lub w delegacji- mówi Irena Suchacka, mieszkanka ulicy Podrzecznej. -Sprawa była naprawdę pilna. Przyznaje, że irytujący jest fakt, że starosta nie ma czasu dla mieszkańców.
Kutnianie chcieliby spotkać się też ze starostą i zarządem powiatu w większym gronie. Sprawą obiecał się zająć nawet wiceprzewodniczący Rady Powiatu Jerzy Pawlak, który podobnie jak starosta reprezentuje PiS. -Dobrym pomysłem byłaby seria spotkań z mieszkańcami, takich jak te z prezydentem - mówi Tadeusz Gralak, starszy mieszkaniec Kutna - Na takie spotkanie mógłby przyjść każdy. Mieszkańcy wówczas poinformowaliby o swoich problemach.
Sam zainteresowany nie widzi problemu i chętnie spotkałby się z mieszkańcami. Wolałby jednak, żeby to miasto zorganizowało takie spotkanie, a starosta po prostu by sie na nim pojawił. Jest zaskoczony opiniami mieszkańców, że ciężko się z nim spotkać.
-Nie dotarły do mnie sygnały, aby mieszkańcy deklarowali chęć spotkania sie ze mną w większym gronie - mówi Konrad Kłopotowski -Jeśli zajdzie taka potrzeba spotkam się z kutnianami. Nie chciałby jednak sam organizować takiego spotkania, gdyż obawiam się, że mogłoby przyjść mało osób, jak na spotkania organizowane przez miasto. Myślę, że powinno być ono połączone z władzami miasta. Tym bardziej, że część problemów jest wspólna dla miasta i powiatu.
Przypomnijmy, że indywidualne spotkanie ze starostą odbywają się w każdą środę od 14.00 do 16.00 w Starostwie Powiatowym na ulicy Kościuszki, niestety tylko teoretycznie.