reklama

O rodzicielstwie zastępczym w starostwie

Opublikowano:
Autor:

O rodzicielstwie zastępczym w starostwie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaW starostwie powiatowym odbyła się konferencja pod hasłemn „Rodzicielstwo Zastępcze dziś i jutro”. Miała ona na celu przybliżenie takiej formy wychowania dzieci oraz propagowanie rodzicielstwa zastępczego.Zobacz relację filmową!

Podczas spotkania podkreślone zostało, że takie rodzicielstwo jest tylko tymczasowe i dziecko po roku czasu wraca do biologicznych rodziców. Nowa rodzina daje szansę na chwilowe, nowe życie. Zmniejsza również liczbę dzieci w ośrodkach adopcyjnych i opiekuńczych.

Jolanta Skowrońska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Społecznej w Kutnie podkreśla, iż rodzicielstwo zastępcze to praca przez 24 godziny na dobę. - Tu nie można sobie pozwolić na urlop. Wiadomo, że podjąć taką decyzję nie jest łatwo, jednak najtrudniejsze jest już wykonywanie tej roli. Bo jak w każdej rodzinie są dobre chwile jak i zgrzyty. Ale trzeba je pokonywać. Ważne jest, aby rodzice zastępczy wiedzieli, że nie pozostają sami, że mogą się w każdej sytuacji zwrócić się z prośbą o pomoc do instytucji opiekuńczej.

Na konferencji były poruszane również kłopotliwe kwestie. Główny problem to niezrozumienie istoty rodziny zastępczej zarówno przez rodziców zastępczych jak i biologicznych. Ci pierwsi nie radzą sobie z różnymi problemami, m.in. finansowymi, wychowawczymi, społecznymi. Biologiczni, traktują za to tymczasowe odebranie dzieci jako karę. Rodzice narzekają też na brak odpowiedniego wsparcia ze strony pracowników socjalnych.

Podczas konferencji byli obecni rodzice zastępczy, którzy opiekują się dziećmi na ternie powiatu kutnowskiego. Zastępcza mama, pani Magdalena Swenderska mówi o rodzicielstwie w samych superlatywach.

- Tworzenie rodzin zastępczych jest niezbędnym przedsięwzięciem. Na pewno dziecko lepiej się czuje niż np. w Domu Dziecka, rozwija się emocjonalnie, ma prawdziwy dom, rodziców, rodzeństwo. U nas pomysł ten zrodził się po obejrzeniu w telewizji, nadawanego parę lat temu programu „Kochaj mnie”, gdzie dzieci z „trudnych” rodzin trafiały do zastępczych. Poczuliśmy powołanie, w związku z czym spróbowaliśmy.

- Obecnie każde dziecko przebywa u nas niestety tylko rok, jednak bardzo się wtedy z nim zżywamy. Mamy u siebie sześcioro dzieci. Najmłodsi wychowankowie maja parę miesięcy, najstarsi pięć lat. Mamy także dwójkę swoich dzieci, oczywiste, że bywają trudności, ale staramy się żyć jak w każdej normalnej rodzinie, więc niesnaski to normalne zjawisko. Staramy się jednak, by panował ład i porządek. Dzieci traktują nas jak prawdziwych rodziców, a przybrane rodzeństwo jak brata i siostrę – mówi M. Swenderska.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE