reklama

Pogryziona kutnianka skarży magistrat

Opublikowano:
Autor:

Pogryziona kutnianka skarży magistrat - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTa sprawa nie ma w Kutnie precedensu! Kutnianka Kinga Kucharczyk, pogryziona kilka miesięcy temu przez bezpańskiego psa, domaga się od urzędu miejskiego 13 tysięcy złotych odszkodowania. Zdaniem mieszkanki grodu nad Ochnią miasto nie dopełniło swoich obowiązków pozwalając na to, aby w centrum miasta grasowała wataha zdziczałych psów. Sprawa swój finał znajdzie prawdopodobnie w sądzie.fot. Kinga Kucharczyk została pogryziona przez psa na ul. Zduńskiej, do tej pory ma ślad na prawej łydce.

Do feralnego zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Niczego nie podejrzewająca kutnianka szła ulicą Zduńską, tuż przy kościele św. Wawrzyńca.

- Mijałam cztery biegające psy - opowiada Kinga Kucharczyk, kutnianka. - Nagle jeden z nich podbiegł do mnie i ugryzł. Początkowo myślałam, że to nic poważnego. Poczułam się jednak słabo, z rany zaczęła lecieć krew.

Jak relacjonuje kobieta, psy nie miały ani obroży, ani smyczy, zachowywał ysię agresywnie. Po całym zajściu kutnianka udała się do szpitala. Musiała się bowiem zaszczepić przeciwko tężcowi, później była wizyta w sanepidzie. Dopiero wtedy tak naprawdę zaczęły się jej problemy.

- Jestem osobą chorą na serce. Sanepid uznał, że dobrze byłoby zidentyfikować psa, prosząc o pomoc straż miejską, która ma dostęp do monitoringu. Wówczas, można byłoby stwierdzić, czy rzeczywiście istnieje zagrożenia zachorowania na wściekliznę. Szczepionka w mojej sytuacji mogłaby bowiem wywołać m.in. zawał serca - dodaje pani Kinga.

Na drugi dzień kobieta udała się do strażników miejskich. - Od komendanta usłyszałam, że kamery nie zarejestrowały takiego zdarzenia. Musiałam się zaszczepić na własne ryzyko. Jeździłam na zastrzyki do Łodzi. Zirytowana tą cała sytuacją postanowiłam ubiegać się o odszkodowanie od miasta.

Kutnianka żąda 13 tys. zł. Mimo, że to obowiązkiem miasta jest odławianie bezpańskich psów magistrat nie poczuwa się do winy.

- Sprawa jest bardzo delikatna, a okoliczności zdarzenia i to co się wydarzyło bezpośrednio po nim nie pozwalają nam uwzględnić uwag pani Kucharczyk - mówi Michał Adamski z biura urzędu miejskiego. - Zgłoszenie zostało dokonane czwartego dnia sprawy, pogryziona nie ma świadków, a całe zajście nie zostało zarejestrowane przez miejski monitoring. Wobec tego nie istnieją obiektywne przesłanki do uznania roszczeń pani Kucharczyk. Musimy stosować tego typu procedurę, aby nie paść ofiarą wyłudzeń. Chodzi nie tylko o to, że pogryzienia mogą nie mieć miejsca w Kutnie, ale również o to, że mogą dotyczyć psów posiadających właścicieli.

Kinga Kucharczyk zapowiada, że jeśli do końca lutego urzędnicy nie przyznają jej odszkodowania, wytoczy urzędowi proces. Posiada bowiem dokumenty poświadczające fakt pogryzienia przez psa.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE