reklama

Pójdzie na wojnę z magistratem

Opublikowano:
Autor:

Pójdzie na wojnę z magistratem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTakie rzeczy tylko w Polsce! Bezradna emerytka Helena Grabska od wielu lat walczy z urzędnikami i gąszczem zawiłych przepisów. Kobieta domaga się od Urzędu Miasta odszkodowania za wybudowanie chodnika na fragmencie jej rodzinnej nieruchomości. Spór dotyczy trotuaru przy ul. Wilczej. Zdesperowana kutnianka zamierza wytoczyć Urzędowi Miasta proces.- Gdybym to ja zajęła komuś część jego własności, to od razu trafiłabym za kratki. Tymczasem urzędnicy są poza prawem. Im, jak widać, wszystko wolno - mówi.fot. Helena Grabska od lat wymienia się korespondencją z urzędami w sprawie odszkodowania.

Pani Helena nie kryje zirytowania, gdy opowiada o swojej batalii z urzędami. Rzecz rozbija się o 188 mkw, które należały do rodzinnego majątku kobiety, a na których znajduje się w tej chwili chodnik. Kobieta szukała pomocy wszędzie, w magistracie, starostwie, była nawet w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi. Wszędzie była odprawiana z kwitkiem.

- Nie zamierzam się poddać. Jestem zdeterminowana, aby walczyć o swoje. Napiszę do rzecznika praw obywatelskich. Jeśli to nie pomoże, pójdę jeszcze wyżej. O urzędniczych absurdach trzeba głośno mówić - zapowiada.

Kutnianka zgromadziła już stos dokumentów w tej sprawie. Niemałe pieniądze wydała też na prawników.

- Jeśli przez urzędnicze zawiłości nie otrzymam pieniędzy, to sprawę skieruję do sądu. Nie mam innego wyjścia. Zamierzam też ubiegać się o zwrot podatku od nieruchomości, który opłacam od kilkunastu lat - dodaje Helena Grabska.

Gruba teczka, która dotyczy problemu pani Heleny znajduje się m.in. w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego, bo to starosta decyduje o przyznaniu bądź też odrzuceniu roszczenia.

- Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną jasno mówią, że odszkodowanie za grunty, które przeszły 31 grudnia 1998 r. na własność Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego (jako zajęte pod drogi publiczne), przysługuje poprzednim właścicielom nieruchomości, którzy do 31 grudnia 2005 r. złożyli wniosek o ustalenie odszkodowania. Po upływie tego terminu roszczenie wygasa. Zainteresowana stosowny wniosek złożyła 11 stycznia 2007 roku. Nie było więc podstaw prawnych do przyznania jej odszkodowania - informuje Michał Kotkowski, inspektor ds. gospodarki nieruchomościami.

- A czy ktoś mnie poinformował, do kiedy miałam czas? - zastanawia się kobieta. - Urzędnicy informują tylko o tym, co jest dla nich wygodne.

Pani Helena od odmownej decyzji starostwa odwołała się do wojewody. Postępowanie utknęło w martwym punkcie. Urząd Wojewódzki nie wydał bowiem jeszcze decyzji o stwierdzeniu nabycia nieruchomości przez kutnowski magistrat. Urzędnicy starostwa zapowiadają jednak, że ich decyzja nie może być inna niż za pierwszym razem.

- To jakiś absurd! Jakie my mamy prawo w Polsce? Urząd nie jest właścicielem tego terenu, a ja miałam czas na złożenie wniosku o odszkodowanie do końca 2005 roku. Kto wymyślił takie prawo? - wzburza się kobieta.

Jak udało się nam ustalić, podobnych spraw jest kilka. Dotyczą one osób, które złożyły wniosek o odszkodowanie w odpowiednim terminie. Jednak od 10 lat nie mogą doprosić się swoich pieniędzy. Urzędnicy zasłaniają się brakiem kompletu dokumentów.

Co w sprawie pani Heleny zamierza zrobić kutnowski magistrat?

– Gmina Kutno w 2001 roku złożyła wniosek do wojewody łódzkiego o stwierdzenie przejścia prawa własności nieruchomości, która stanowi pas drogowy ul. Wilczej. Obecnie miasto oczekuje na decyzję wojewody w tym zakresie. Po jej otrzymaniu, starosta kutnowski orzeknie w sprawie odszkodowania – informuje Joanna Brylska, kierownik biura prasowego Urzędu Miasta Kutno.

Jaki będzie finał tej konkretnej sprawy? Do tematu wrócimy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo