Na początku ubiegłego dziesięciolecia mieszkanka Żychlina zarzucała Pawłowi M. błąd w sztuce lekarskiej Kobieta twierdziła, że wręczyła doktorowi w sumie 1500 zł łapówki, a mimo to jej mąż trafił do łódzkiej kliniki, gdzie trzeba było amputować mu nogę.
Po kutnowskiej lecznicy mężczyzna pracował w Poddębicach jako kierownik oddziału chirurgicznego. W lipcu 2008 roku na jednym z dyżurów okazało się, że miał 2,2 promila alkoholu we krwi.
Pracownicy szpitala dziwią się, że osoba z taką reputacją została ponownie zatrudniona w placówce, tym bardziej, że w lecznicy na jaw wychodzą ostatnio też inne afery.
- Rzeczywiście wokół szpitala dzieje się ostatnio wiele złego, dlatego zatrudnienie Pawła M. może budzić społeczny niepokój - mówi Konrad Kłopotowski, wicestarosta kutnowski. - Trzeba mieć jednak świadomość tego, że lekarz ten jest dobrym specjalistą, zna się na swoim fachu, wielu osobom pomógł. Z tego względu otrzymał od szpitala kolejną szansę.
