Zatrzymany mężczyzna ma 30 lat. Dziś w Prokuraturze Rejonowej w Kutnie usłyszał zarzuty sprowadzenia pożaru, który zagrażał mieniu w dużych rozmiarach.
- To czyn zagrożony karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat 10. Pokrzywdzony wstępnie oszacował wysokość strat na kwotę około 3 milionów złotych – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Z dowodów zebranych w tej sprawie wynika, że podejrzany był obecny na miejscu pożaru, obserwował akcję gaśniczą i nagrywał ją telefonem. Następnie – jak przekazuje Kopania – nagranie udostępniał w internecie.
- Oferował także pomoc w ustaleniu sprawców. Podczas przesłuchania w policji podał, że jest sprawcą jeszcze innych podpaleń do których doszło na terenie Bydgoszczy. Wszystko to będzie przedmiotem weryfikacji – dodaje K. Kopania.
Nie można zatem wykluczyć kolejnych zarzutów stawianych mężczyźnie. Początkowo - w trakcie "pomocy" służbom - podejrzany wskazywał śledczym innnych mężczyzn.
30-latek nie jest mieszkańcem Kutna. Od pewnego czasu podróżował ze swoja partnerką po Polsce. Nocowali w hotelach, w ostatnim okresie wynajmowali pokój w pobliżu miejsca zdarzenia.
- Planujemy poddać podejrzanego badaniom sądowo-psychiatrycznym – kończy Krzysztof Kopania.
O tym zdarzeniu pisaliśmy już na KCI, ostatni raz wczoraj W TYM MIEJSCU. Właściciele sklepu mówili nam, że odbudowa budynku będzie kosztowna i długa, lecz żaden z pracowników nie musi martwić się o utratę miejsca pracy. Opisali również, że byli bardzo zaskoczeni na wieść o tym, że padli ofiarą podpalacza.
- Myśleliśmy, że doszło do awarii w instalacji. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że źródło pożaru znajdowało się na zewnątrz. Wtedy pomyśleliśmy, że ktoś nieumyślnie zaprószył ogień rzucając niedopałek papierosa – mówił nam Dominik Ozdowski z firmy TDJ Ozdowscy.
Ogień trawił dach, skąd przeniósł się na podwieszany sufit, który z kolei spadł na sklepowe półki. Na szczęście wewnątrz nikogo nie było – wówczas zdarzenie mogłoby zakończyć się tragicznie.
Na miejsce pożaru zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej z JRG Kutno, OSP z Komadzyna, OSP Grochów i OSP Wroczyny. Później do akcji włączono także podnośnik hydrauliczny z jednostki straży w Łęczycy. Akcja trwała kilka godzin.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.