Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 24 grudnia ok. godz. 16 w Klonowcu Starym. Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że w parterowym domu jednorodzinnym przebywały trzy osoby – 77-latek oraz jego dwóch synów w wieku 47 i 39 lat. Mężczyźni ogrzewali się ciepłem z pieca węglowego, obok którego stała butla gazowa. W pomieszczeniu kuchennym, z nieustalonych dotąd przyczyn, doszło do pożaru, a następnie wybuchu gazu. Wszyscy przebywający w domu zmarli, mimo kilkudziesięciu minutowej akcji reanimacyjnej prowadzonej przez ratowników medycznych. Ciała mężczyzn zostały zabezpieczone w prosektorium w celu przeprowadzenia sądowo-lekarskiej sekcji zwłok. Śledztwo prowadzi kutnowska prokuratura.
- Nie ujawniły się żadne nowe, w pełni potwierdzone fakty. Czekamy na uzupełnienie materiału dowodowego poprzez opinie biegłych, które będą kluczowe dla tej sprawy – mówi nam Piotr Helman, prokurator rejonowy.
Śledczy wciąż badają bezpośrednią przyczynę zgonu mężczyzn. Nie można wykluczyć, że do śmierci doszło w wyniku eksplozji, jednak prokuratura bada także, czy nie doszło do zaczadzenia.
- Dopóki nie będzie pisemnej opinii biegłego po przeprowadzeniu sekcji zwłok, nie mogę się wypowiadać na temat przypuszczalnych przyczyn zgonu. W pisemnej opinii biegłego będą przede wszystkim uwzględnione wyniki badań krwi, mianowicie badania na obecność tlenku węgla. Dopiero wówczas będzie można mówić o przyczynach zgonu – mówi P. Helman.
Sama butla gazowa była wymieniana w sobotę, w przeddzień pożaru. Szybko pojawiły się nieoficjalne informacje, że w domu nie wybuchała sama butla, ale gaz ulatniający się z gumowego, źle podpiętego do palnika przewodu. Nie można więc wykluczyć, że przyczyną pożaru była nieszczelność instalacji gazowej lub zaprószenie ognia z kuchni węglowej. Piotr Helman mówi jednak, by wstrzymać się z przypuszczeniami na temat bezpośredniej przyczyny wigilijnej tragedii.
- Dopóki nie będzie opinii biegłych z zakresu pożarnictwa również nie możemy dywagować na temat bezpośredniej przyczyny pożaru, który wybuchł. Czy to była butla, czy ulatniający się gaz będziemy mogli stwierdzić po zgromadzeniu pełnego materiału dowodowego – kończy Piotr Helman.