Podczas rozprawy Stanisław Ciesielski z Ogólnopolskiej Inicjatywy Obywatelskiej odczytał stanowisko stowarzyszenia w tej sprawie. O.I.O. domaga się zaprzestania dewastacji środowiska naturalnego przez ubojnię. Twierdzi, że przedsiębiorstwo nielegalnie pobierało wodę i odprowadzało ścieki od PWiK.
- Chyba ktoś panu zapłacił za to, żeby pan tak mówił - ripostował Piero Pini.
Przedsiębiorcy, świadczący usługi dla Pini Polonia podkreślali z kolei, że dzięki ubojni ich firmy zwiększają zatrudnienie, poza tym są bardziej dochodowe. Interesu Włocha bronili również rolnicy.
- Jestem rolnikiem z Wielkopolski. Dostarczam trzodę do ubojni. Mieszkańcy innych regionów żałują, że Pini Polonia nie znajduje się w ich okolicy - mówił Jarosław Tarka.
Rozwoju ubojni obawiają się z kolei mieszkańcy ul. Górnej i wsi Psurze.
- Nie chodzi nam o to, by zamykać zakład lub w jakikolwiek sposób ograniczać. Chcielibyśmy, aby pan Pini zmniejszył uciążliwe oddziaływanie przedsiębiorstwa na nasze życie - mówili.
Osoby mieszkające w sąsiedztwie zakładu domagają się, by Włoch zadaszył miejsce rozładunku świń, a także zamontował biofiltry.
