- Popełniono wiele błędów. Obecne władze powiatu muszą stanąć oko w oko z problemami lecznicy. Tutaj niczego odroczyć nie można. Zresztą nie chcielibyśmy czegokolwiek odkładać na później.
- Jeszcze pół roku temu nie widziałbym przeszkód - mówił Zbigniew Burzyński, prezydent Kutna. - Na tę chwilę nic jednak nie wiem. Niepokojące informacje dotyczące możliwości zadłużania się miast płyną z ministerstwa finansów. Dlatego nie mogę dziś dać pełnej deklaracji, że w budżecie miasta znajdą się pieniądze dla powiatu.
Radni miejscy woleliby, aby bezpośrednio lecznicy udzielono wsparcia w postaci na przykład zakupu sprzętu medycznego. To pozwoliłoby na wynegocjowanie lepszych warunków kontraktów z NFZ.
- Mnie zależy na szpitalu a nie na dobrym funkcjonowaniu powiatu - podkreślał Grzegorz Chojnacki, radny miejski. - W miniony weekend pojechałem z żoną do lecznicy. Chodziło o pomoc okulistyczną. Usłyszałem, że mam się udać do Łodzi. Czy pomoc w takiej formie, w jakiej oczekuje od nas powiat, nie pójdzie zatem na marne?
Podczas dyskusji z samorządowcami z miasta Piotr Okoński, prezes Kutnowskiego Szpitala Samorządowego, podkreślał, że szpital i powiat to naczynia połączone. - Jeżeli właściciel ma problemy, to ma je również szpital - mówił.
Dzisiejsze spotkanie nie przyniosło odpowiedzi, czy miasto wesprze powiat. Polity mają wrócić do tematu w sierpniu, kiedy to będą tworzone przymiarki do przyszłorocznego budżetu.