Władze powiatu tłumaczą, że nie powstały, bo było do nich za mało chętnych - poniżej dwudziestu do każdej. Tymczasem jak udało się nam ustalić, chętnych nie brakowało. Nauczyciele, rodzice i uczniowie uważają, że powód jest inny - ratowanie Kasprowicza, cieszącego się coraz mniejszą popularnością.
- Starostwo w stosunku do naszych dzieci zastosowało chwyt poniżej pasa - mówi Barbara Pietrzak, jej syn chciał być uczniem ogólniaka w "Staszicu". - W dniach 16-17 czerwca absolwenci gimnazjów mogli jeszcze zmienić decyzję, wybrać w systemie inną szkołę pierwszego wyboru. Gdyby wiedzieli, że sprawa tak się potoczy, to pewnie skorzystaliby z takiej możliwości.
W poniedziałek podczas nadzwyczajnego spotkania zarządu z radnym koalicji Arturem Gierulą miały zapaść bardzo ważne decyzje dla absolwentów gimnazjów.
- Młodzież może składać do końca wakacji dokumenty do wybranej przez siebie szkoły, w tym do Staszica i Dąbrowszczaka - mówi Artur Gierula, radny powiatowy, członek komisji edukacji. - To oznacza, że jeśli będą chętni zostaną utworzone w tych konkretnych placówkach oddziały, które 30 czerwca "wykreślono" z naboru elektronicznego. Do takiej sytuacji nie powinno dojść.
Tych informacji nie potwierdza zarząd powiatu.
- Nie wydaliśmy zgody na rekrutację do dodatkowych klas do I i III LO - mówi Mirosław Ruciński, członek zarządu powiatu kutnowskiego. - W Staszicu i Dąbrowszczaku powstaną po cztery klasy, o czym można było przeczytać w informatorze dla gimnazjalistów. - Dlaczego więc w elektronicznym naborze uwzględniono po pięć oddziałów? - pytamy? - Patrzyliśmy na rekrutację zbyt optymistycznie - odpowiada Ruciński.
Oburzenia nie kryje radny Gierula.
- Bardzo źle się stało, że ustalenia z dn. 4 lipca nie zostały wprowadzone w życie. Uważam tę decyzję za bardzo złą i niepodjętą w interesie uczniów - komentuje radny.