Unia a samochody elektryczne
Obecne zapowiedzi mówią, że od 2035 roku w Europie żaden producent samochodów nie będzie mógł sprzedawać pojazdów z napędem spalinowym. Jak podaje portal motoryzacja.interia.pl wyjątkiem mają być modele zasilane paliwami syntetycznymi.
Wydaje się jednak, że sprawa wcale nie jest przesądzona. Tak wynika z niedawnego artykułu „Rzeczpospolitej”. Jego autor podaje, że wyciekł dokument z którego można się dowiedzieć, że duża partia chce modyfikacji tego przepisu.
Wynika to z faktu, że zdaniem wielu ekspertów tak szybkie wprowadzenie tak daleko idących zmian może być problematyczne nie tylko dla przemysłu, ale przede wszystkim zwykłych ludzi.
- Euractiv dotarł do kopii manifestu Europejskiej Partii Ludowej (EPP), w którym ugrupowanie sprzeciwia się zakazowi stosowania silników spalinowych od 2035 r. Partia ostrzega przed „efektem Hawany”, który spowoduje, że Europejczycy przez dziesięciolecia będą jeździć starymi samochodami napędzanymi silnikami spalinowymi. Stanowisko to wpisuje się w otwarte na nowe technologię podejście do dekarbonizacji. Jeśli doniesienia zostaną potwierdzone deklaracja partii niesie ze sobą istotne implikacje, gdyż największa grupa w Parlamencie Europejskim wyrazi zamiar ponownego rozważenia zatwierdzonego już ustawodawstwa – czytamy na stronie „Rzeczpospolitej”.
Niedawno mieliśmy okazję porozmawiać o samochodach elektrycznych z mieszkańcami powiatu kutnowskiego. Co myślą na ten temat?
- W obecnej technologii te samochody nie mają dla mnie większego sensu. Zasięg prawie zawsze jest kiepski, awarie mogą być trudne i kosztowne w naprawie i same te samochody są drogie. Ludzie mówią, że są przynajmniej ekologiczne, tylko czy ci ludzie wiedzą, skąd bierze się prąd do tych samochodów? Czy z ekologicznych źródeł? No chyba nie. Dodatkowo same akumulatory i ich utylizacja też chyba nie są przyjazne dla środowiska. Dla strażaków raczej też, niech ktoś ich zapyta, jak wygląda gaszenie takiego auta. Wspomnę też o tym, że obecnie w Polsce infrastruktura do ładowania „elektryków” jest słabo rozbudowana. Wprawdzie powoli się to zmienia, ale właśnie – powoli. Nie podoba mi się, że ktoś ma nas zmuszać do przesiadki do „elektryków”. Trzeba albo to zrobić na zasadzie jakiegoś kompromisu, ale przekonać ludzi, w tym mnie, że lepiej kupić „elektryka” niż „spalinówkę” – mówi nam jeden z mieszkańców powiatu kutnowskiego zawodowo związany z branżą transportową.
Ilość zarejestrowanych "elektryków" w powiecie kutnowskim
- Nie jestem ekspertem, ani jakimś wielkim fanem motoryzacji. Patrzę na samochody przez pryzmat praktyczności i tyle. Nie jestem zwolennikiem tych samochodów, mają dużo wad. W tej chwili chyba mają ich więcej niż zalet. Ale z dwóch powodów rozważam kupno takiego auta za kilka lat. Po pierwsze przez ten czas producenci może wymyślą takie rozwiązania dzięki którym będzie się dało np. przejechać z punktu A do punktu B bez obawy, że zatrzymamy się 50 kilometrów przed dojazdem do celu. Po prostu może uda się pozbyć kilku wad „elektryków” i przybędzie stacji do ładowania. Po drugie po prostu zamierzam prędzej czy później zainwestować w nowe auto i jak Unia powie „nie może być na benzynę” to jakie będę miał wyjście? Słyszałem o technologii wodorowej, brzmi to ciekawiej niż „elektryki”, ale w Polsce to chyba wcale nie funkcjonuje. Nie wiem, czy gdzieś na świecie takie auta są popularne, dlatego może nie być wyjścia – to z kolei zdanie pana Przemysława, mieszkańca Kutna niezwiązanego z branżą transportową czy motoryzacyjną.
Łatwo więc zauważyć, że nasi rozmówcy nie są wielkimi entuzjastami samochodów elektrycznych, ale to nie oznacza, że nie brak osób, które widzą w nich zalety. Wyliczają m.in. podwyższoną wydajność, ekologię, niższą awaryjność, cichą pracę auta, względnie łatwą obsługę, większą stabilność cen prądu niż paliw, czy dużą żywotność akumulatorów (przy odpowiedniej eksploatacji).
- Ogromną zaletą samochodów elektrycznych są ich parametry. Silniki elektryczne niemal od startu rozwijają maksymalny (bardzo wysoki) moment obrotowy, dzięki czemu świetnie spisują się w mieście, gdzie często ruszamy i się zatrzymujemy. Liczby? Proszę bardzo, np. elektryczne maluchy Kii czy Hyundai Kona oferują… 395 Nm – więcej niż którykolwiek z silników np. Opla Insigni (łącznie z dwulitrowymi dieslami). Minusem jest szybka jazda, której po prostu elektryki nie lubią – ze względu na spadającą sprawność silnika i związane z tym drastycznie rosnące zużycie energii elektrycznej - pisze portal auto-swiat.pl.
Przy tej okazji zapytaliśmy Starostwo Powiatowe w Kutnie ile w ostatnich latach zostało zarejestrowanych samochodów elektrycznych, a ile aut na tradycyjne napędy.
Członek Zarządu Powiat Tomasz Walczewski przekazał nam informacje od Wydziału Komunikacji i Transportu.
Wynika z nich, że w latach 2020-2024 zarejestrowano pojazdy elektryczne w następującej ilości:
- rok 2020 - 13 samochodów, 1 motocykl, 1 motorower
- rok 2021 - 3 samochody, 3 motorowery
- rok 2022 - 9 samochodów, 2 motocykle, 9 motorowerów
- rok 2023 - 16 samochodów , 1 motocykl, 2 motorowery
- rok 2024 - 2 samochody
Zarejestrowanych pojazdów ogólnie:
- rok 2020 – 11879
- rok 2021 - 11386
- rok 2022 - 13347 (rok w którym Ukrainę nie obowiązywały opłaty celne)
- rok 2023 – 11805
- rok 2024 obecnie - 1379 pojazdów
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.