Piąta sesja rady powiatu w Kutnie zaczęła się od małego faux pas. Zainaugurowała ją kapela folklorystyczna "Dobrzeliniacy" z Żychlina, serwując samorządowcom iście karnawałowe kawałki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mamy dziś Środę Popielcową. Na sali można było usłyszeć opinie, że to trochę niestosowne. a obecny na sali duchowny stwierdził, że w tym dniu dyspensy dać nie może...
Potem już było tylko goręcej. Opozycja (zgromadzona wokół Komitetu Obywatelskiego) wytykała zarządowi powiatu błędy: nieprawidłowo przygotowane uchwały, nieprzestrzeganie prawa, brak nadzoru właścicielskiego nad podległymi mu placówkami. Dyskusja nabrała rumieńców zwłaszcza przy sprawach związanych ze szpitalem.
– Dlaczego SPZOZ w likwidacji wystawia faktury podnajemcom z tytułu czynszu? W grudniu to była kwota w wysokości 87 tys. zł – mówił Krzysztof Debich. – Przecież rada powiatu zatwierdziła biznesplan, w którym wyraźnie jest napisane, że pieniądze te mają stanowić przychód Kutnowskiego Szpitala Samorządowego. Komitet Obywatelski żąda od zarządu powiatu naprawienia szkody, jaką poniósł KSS!
- Likwidator musi mieć fundusze na bieżącą działalność. On potrzebuje pieniędzy na długopisy, telefony. A tak szczerze, co to jest te 87 tys. zł? – ripostował Konrad Kłopotowski, wicestarostwa kutnowski.
Opozycja przekonywała, że prawo jest prawem, a jeśli nawet zawiera błędne zapisy, to i tak należy go przestrzegać.
Na sesji oberwało się też przewodniczącemu rady Rafałowi Jóźwiakowi. Tym razem spierano się o szkolenie, które zorganizowano dla rajców w lutym. Zbigniew Filipiak przekonywał m.in., że tego typu przedsięwzięcia radni powinni płacić z własnych kieszeni a nie podatnicy.
– Ubolewam, że nie uczestniczył pan w tym szkoleniu, bo na pewno by się panu przydało – odpowiadał Jóźwiak. – Cena szkolenia była naprawę niska, 154 zł od osoby.
Na zakończenie doszło do wymiany zdań pomiędzy członkami byłego i obecnego zarządu.
- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czego przykładem jest pan wicestarosta. Ma pretensje, że zadaje mu się merytoryczne pytania. Już zapomniał jak za poprzedniej kadencji sam pytał o sprawy oczywiste – mówiła Jolanta Szczypińska, była wicestarosta.
- Pani Jolu, a pani nie ma sobie nic do zarzucenia? – odpowiadał Kłopotowski. – Taki bałagan zostawiliście po sobie. Przecież za waszej kadencji szpital to była chodząca tragedia.
W czasie riposty Kłopotowskiego Szczypińska opuściła salę obrad.
Podczas sesji radni przyjęli m.in. uchwałę w sprawie skargi pracowników SPZOZ na działanie władz szpitala. Uznali ją za bezprzedmiotową, bo placówka uległa przekształceniu. Ustalili również, że przekażą zarządowi powiatu skargę jednego z mieszkańców, który uważa, że naruszono jego interes prawny, przekształcając publiczny zakład opieki zdrowotnej w niepubliczny.