- Wnieśliśmy już do przewodniczącego projekt uchwały w sprawie nadania mostowi imienia - mówi Włodzimierz Klimiecki, radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, jeden z inicjatorów uchwały. - Chcemy upamiętnić tragedię, która wydarzyła się w Smoleńsku. Sprawa nie ma podtekstów politycznych.
O dziwo pomysł popiera lewica, która na szczeblu ogólnopolskim jest w ostrym zwarciu z PiS.
- Uważam, że to dobry pomysł - twierdzi Bartosz Serenda, radny i szef miejskich struktur lewicy w Kutnie. W tej ogromnej katastrofie zginął prezydent, który był prezydentem nas wszystkich. Będę na pewno głosował za przyjęciem tej uchwały.
Pomysł za nietrafiony uważają natomiast Jacek Sikora, przewodniczący Rady Miasta i prezydent Kutna, Zbigniew Burzyński.
- Nie powinniśmy szargać pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem - mówi Jacek Sikora, przewodniczący rady miasta. - Dla mnie obecny projekt uchwały jest nie do przyjęcia i na pewno nie zagłosuję za jego przyjęciem. Powinniśmy znaleźć inne miejsca, jeśli chcemy uczcić pamięć ofiar - twierdzi przewodniczący miejskiej rady.
W podobnym tonie wypowiada się też prezydent miasta.
- W Kutnie są zbyt małe mosty, żeby je nazywać - twierdzi Zbigniew Burzyński,prezydent Kutna. Mamy kilka mostów i żaden nie ma nazwy, takichniewielkich "przepustów" nie powinniśmy nazywać. Decyzję jednak podejmąradni.
Smoleńsk dzieli nie tylko polityków, ale też mieszkańców Kutna. "Gazeta Lokalna" przeprowadziła specjalną sondę uliczną. Głosy mieszkańców w tej sprawie rozkładają się prawie po połowie.
O tym czy most zostanie nazwany pamięcią "ofiar katastrofy pod Smoleńskiem" zadecydują radni jeszcze w marcu podczas sesji rady miasta.
Artykuł ukazał się w czwartkowej "Gazecie Lokalnej"
