Jako nastolatek był postrachem okolicy. Kiedy skończył 18 lat, zabił człowieka. Zatłukł go na śmierć gołymi rękami. - Byłem wtedy na imprezie u kumpla - wspomina. - Jakoś dostał się tam nieproszony gość. Doszło do bójki. Był słabszy, skatowałem go, nie przeżył. Głupota totalna, nic mnie nie usprawiedliwia - mówi pastor. Trafił wtedy po raz pierwszy do więzienia. Dostał 8 lat. Wyszedł po 3.
- Wszedłem w narkotyki i haracze - opowiada pastor. - Miałem pieniądze, o jakich wcześniej nie śniłem. Zaczęły się balangi, narkotyki, prostytutki. Brnąłem w to coraz dalej. Dorobiłem się depresji, a narkotyki prawie mnie zabiły - wspomina. Stałem się jeszcze gorszy - opowiada.
Jego przestępcza sława rosła, kontakty stawały się rozleglejsze, a przestępstwa coraz groźniejsze. Były też kolejne odsiadki. Przełomowa była ta trzecia. Do jego celi ktoś przyniósł Biblię. Artur zaczął czytać. - Przeżyłem nawrócenie i objawienie. Leżałem na pryczy i zacząłem odczuwać obecność Boga. W głowie kotłowały się myśli, słowa, ale ja wiedziałem, że nie pochodzą ode mnie. Bóg mówił: "Jezus za ciebie umarł". Padłem na kolana i powiedziałem: "zmień mnie". Z oczu pociekły mi łzy. Bóg opanował wszystko w moim życiu, każda dziedzina mnie została zmieniona - opowiada Artur Ceroński.
Po wyjściu na wolność Ceroński nie był już tym samym człowiekiem. Starzy kumple znowu się odezwali. Zdziwili się, gdy Artur zaprosił ich na uroczystość święceń na kapłana. Teraz ma rodzinę, prowadzi dom i pracuje jako przedstawiciel handlowy. Jako pastor przemierza Polskę i głosi chwałę Boga. - Tak właśnie działa Bóg - uśmiecha się.
Spotkanie z Arturem Cerońskim
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wydarzenia
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE