Zaniepokojeni są również kontrahenci, którzy od miesięcy nie mogą wyegzekwować pieniędzy od Stepolu za dostarczane warzywa.
– Firma zalega nam z płatnościami już ponad pół roku. Oddaliśmy sprawę do sądu, podaliśmy przedsiębiorstwo do KRD ale czy to coś da... nie wiem. Szkoda, że trafia się na takie fałszywe, złodziejskie firmy – pisze na forum KCI pani Małgorzata z Nysy.
W podobnym tonie wypowiada się Maria Lewandowska, która przez lata dostarczała warzywa do Stepolu. Jej córka walczy w tej chwili z firmą w sądzie o 30 tys. zł.
– Spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy – mówi Maria Lewandowska. – Ale co my możemy? Człowiek się zapożyczył, by obrobić w tym roku pole, bo nie było za co. Wydał pieniądze na prawnika, a teraz nie wiadomo, co dalej. Ciekawe kiedy i czy w ogóle odzyskamy nasze pieniądze – dodaje z żalem.
Jak ustaliliśmy, majątek przedsiębiorstwa wart jest 10 mln zł. Ile wynoszą długi Stepolu? O tym Stanisława Furmankiewicz nie chce mówić. Twierdzi jednak, że potrzeby wierzycieli powinny zostać zaspokojone.
W internecie nie brakuje komentarzy byłych pracowników Stepolu, którzy twierdzą, że ogłoszenie upadłości firmy to niezły interes.
– Przez osiemnaście lat prowadziłam tę firmę, nie było łatwo. Próbowałam ją ratować, ale nie udało się. Ceny warzyw ją wykończyły – wyjaśnia Furmankiewicz. – Dlaczego miałoby mi zależeć na upadłości Stepolu, skoro był całym moim życiem?
Przypomnijmy, jakiś czas temu w sklepach pojawiły się surówki firmy Furman, którą prowadzi syn pani Stanisławy. Rolnicy niejednokrotnie w rozmowach z nami podkreślali, że skoro surówki to branża niedochodowa, to dlaczego zajmuje się nią Łukasz Furmankiewicz?
– Nie ingeruję w spawy mojego syna – odpowiada pani Stanisława.
– Surówki to tylko część mojej działalnośći, właściwie jedna trzecia – mówił w kwietniu naszej reporterce Łukasz Furmankiewicz, który ma własny zakład produkcyjny na ul. Objazdowej w Kutnie. Kilka osób ze Stepolu znalazło w nim zatrudnienie.
Stepol działał od 1993 roku. Głównie zajmował się produkcją surówek, a od 5 lat także kanapek.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".