O sprawie poinformowała nas mama 4-letniego Krystiana, który kilka dni temu padł ofiarą tajemniczego wirusa.
- Choroba zaczęła się od bardzo wysokiej gorączki dochodzącej do 39 stopni. Następnego dnia pojawiła się silna biegunka, a 2 dni później wymioty. Na szczęście udało się uchronić od szpitala - mówi kobieta.
O sprawie głośno jest też w internecie. Młode mamy z Kutna dyskutują i wymieniają się informacjami na temat skutków zakażenia wirusem.
- To już prawdziwa epidemia. Mój 3-letni synek przez prawie tydzień zwijał się z bólu. Myślałam, że trafimy do szpitala, ale ostatecznie po kilku dniach objawy ustały. Znam jeszcze co najmniej kilka takich przypadków – pisze na portalu społecznościowym jedna z kutnianek.
Okazuje się, że odpowiedzialne są rotawirusy. Sprawę doskonale znają w kutnowskim szpitalu. Jak informuje Justyna Sola, rzecznik prasowy KSS, rzeczywiście w grudniu i styczniu na oddziale pediatrii było więcej niż zwykle przypadków infekcji rotawirusowych, które dają objawy podobne do tych opisanych w internecie przez młode mamy.
- Szczyt zachorowań wypadł między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem – mówi J. Sola.
Jak zapewnia rzecznika, rodzice mogą spać spokojnie, pomoc dzieciom jest udzielana na miejscu, a na oddziale są jeszcze miejsca.
- Nie odsyłaliśmy z tego powodu pacjentów do innych placówek medycznych. Do innych szpitali trafiało kilkoro dzieci z zupełnie innych powodów - tam gdzie proces leczenia wymagał udzielenia pomocy ośrodków o wyższym stopniu referencyjności np. - leczenie chirurgiczne etc. W oddziale są wciąż wolne miejsca – zapewnia J. Sola.