reklama
reklama

Świetna akcja kutnowskiej weterynarz. Wspólnie z innymi pomaga bezdomnym zwierzętom

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Świetna akcja kutnowskiej weterynarz. Wspólnie z innymi pomaga bezdomnym zwierzętom - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wydarzenia „Kutno ma Kota” to oddolna inicjatywa której głównym celem jest szukanie odpowiedzialnych i kochających opiekunów dla bezpańskich kociaków z naszego miasta. Akcja stawia przed sobą również inne zadania, takie jak promowanie kastracji zwierząt. We wszystko bezinteresownie angażuje się sporo osób, a koordynuje to przychodnia weterynaryjna „Król Lew”.
reklama

Kutno: Przychodnia weterynaryjna promuje adopcje zwierząt

Z pozoru to przychodnia weterynaryjna jakich wiele. Gabinet lekarski, poczekalnia dla właścicieli zwierząt z kocimi pacjentami – takie miejsca zna każdy, kto kiedykolwiek miał jakiekolwiek zwierzę. Ale w tym przypadku w oczy rzucają się zabawki dla kotów i kilka klatek w których beztrosko wyleguje się kilka zwierzaków.

To koty, które albo już można adoptować, albo będzie to możliwe za jakiś czas. Tym samym „Król Lew” nie tylko leczy koty, ale również daje im bezcenną pomoc.

Jak doskonale wiecie na KCI staramy się promować adopcje zwierząt, dlatego postanowiliśmy trochę popytać o szczegóły tej szlachetnej inicjatywy.

Przychodnia jest popularna wśród kutnowskich właścicieli kotów. Dlatego tę popularność postanowiono wykorzystać w najlepszy możliwy sposób. 

- Ten pomysł zrodził się z potrzeby. Jak każdy gabinet weterynaryjny mam podpisaną umowę z Urzędem Miasta na leczenie bezdomnych zwierzaków. Mogę je hospitalizować, przetrzymać na noc jeśli jest taka konieczność. Te koty się tu pojawiają, nie mają domów, nie mają właścicieli i jak już są po leczeniu no to nie ma co z nimi zrobić. To jest mus i potrzeba, żeby się zaangażować. Można oczywiście szukać miejsc w azylach, ale nie zawsze to miejsce jest, lub nie zawsze są warunki odpowiednie dla tego konkretnego kota – mówi lek. wet. Marta Domalewska z przychodni weterynaryjnej „Król Lew”.

„Król Lew” prowadził adopcję kotów już wcześniej, ale jesienią tego roku przychodnia postanowiła zacząć to wszystko promować w mediach społecznościowych zakładając profil „Kutno ma Kota”.

- Pomyślałem, żeby nadać temu jakąś formę, jakąś nazwę, jakąś ideę – dodaje Marta Domalewska.

Początkowo „kocich rezydentów” w przychodni można było policzyć na palcach jednej ręki. Z kolei w tym roku w pewnym momencie szukano domów dla kilkunastu zwierząt jednocześnie.

Znalezienie opiekunów dla wszystkich bezpańskich kotów, które mogłyby zamieszkać z człowiekiem, niestety nie jest rzeczą łatwą. Zwierząt po prostu jest więcej, niż odpowiednich dla nich domów. Ale na szczęście w miarę regularnie któryś kociak opuszcza przychodnię weterynaryjną lub dom tymczasowy i trafia do domu stałego.

- Lecząc te koty nawiązuje się z nimi pewną więź. Trzeba postarać się znaleźć metody, żeby leczonym tutaj zwierzętom dać jak największą szansę na domy – podkreśla nasza rozmówczyni.

"Kutno jest fajne. Nie wiem, czy w Warszawie coś takiego mogłoby powstać"

„Kutno ma Kota” łączy ludzi, którzy przejmują się losem zwierząt. W naszym mieście jest ich bardzo dużo. Robią to oddolnie, bezinteresownie poświęcają swój wolny czas i pieniądze. Działają jak wolontariusze. To nie tylko domy tymczasowe, ale też osoby, które opiekują się kotami wolno żyjącymi, dokarmiają je, zimą zapewniają im ciepłe schronienie i interweniują, jeśli któryś zwierzak może potrzebować pomocy weterynaryjnej.

- Pod tym kątem Kutno jest fajne. Nie wiem, czy w Warszawie coś takiego mogłoby powstać, wszyscy zachowują się trochę bardziej anonimowo. Tutaj czuć tą społeczność. Można tu coś zbudować. Taką inicjatywę, którą ludzie pociągną – zauważa M. Domalewska.

Przykładowo Pani Marcie w opiece nad kotami pomaga Agnieszka Michalak, która tymczasowo daje im dach nad głową.

- Problemem w domach tymczasowych jest tylko i wyłącznie budżet. Gdybym mogła sobie na to pozwolić to tymczasowo mogłabym opiekować się przykładowo siedmioma kotami – mówi pani Agnieszka.

Wpadła na pomysł, żeby zorganizować zbiórkę wśród znajomych na zaspokojenie potrzeb swoich podopiecznych. Zebranie nawet 100 czy 200 złotych byłoby już ogromnym wsparciem.

- Fajnie by było, gdyby ludzie oferowali stałe wsparcie, kilka złotych miesięcznie. Wtedy takie koty trafiałyby do pani Agnieszki, do warunków domowych z dobrą opieką – dodaje pani Marta.

Bardzo prawdopodobne, że gdyby udało się finansować albo chociaż współfinansować wyżywienie dla kotów przebywających w domach tymczasowych, to więcej ludzi decydowałoby się na to, by przez jakiś czas zapewnić takiemu zwierzęciu opiekę pod swoim dachem.

„Kutno ma Kota” ma również pomysł, by w pomoc zwierzakom zaangażować nie tylko mieszkańców naszego miasta, ale też lokalne firmy.

Wspomnieliśmy o kotach wolno żyjących, więc warto poświęcić im nieco więcej miejsca. Co ważne nie wszystkie z nich nadają się adopcji. Niektóre koty w początkowym okresie swojego życia nie miały żadnego kontaktu z ludźmi, dlatego kiedy są już dorosłe zwyczajnie ich się boją.

- Część kotów błąkających się po ulicach to koty, które miały kiedyś właściciela, ale zostały porzucone, „poszły w kawalerkę", lub uciekły z domu, bo pojawiło się coś, co uznały za zagrożenie. Te koty można adoptować, czują się komfortowo w obecności człowieka. Ale są też koty wolno żyjące, które w różnym stopniu tolerują ludzi. Wiele z nich da się udomowić i zapewnić wygodne życie kanapowca, ale są też takie, które człowieka unikają i wolą zachować dystans. Akceptują np. panią, która je dokarmia. Poczekają, potem podejdą, czasami niektóre dadzą się dotknąć i to wszystko, ale już w domowych warunkach by się nie odnalazły. To koty, które cały czas chowałyby się, bo jednak ten człowiek jest za blisko nich. Nie są przyzwyczajone do ludzi, a na socjalizację jest już za późno – mówi weterynarz - O te koty też musimy zadbać - podkreśla.

Warto wiedzieć, że nawet koty mające wcześniej kontakt z ludźmi może być trudno przyzwyczaić do ich obecności. Proces socjalizacji bywa czasochłonny i czasami trzeba sporo wysiłku, by zdobyć zaufanie danego zwierzęcia tak, by nie stresował się naszą obecnością i np. dał się dotknąć.

Jak przygotować się do adopcji kota?

Warto o tym pamiętać, kiedy przykładowo chcemy przygarnąć zwierzaka mieszkającego na ulicy. Trzeba także wiedzieć, że decydując się na adopcję kota bierzemy na siebie dużą odpowiedzialność. To na nas spadnie obowiązek zapewnienia mu odpowiednich warunków, dbania o jego zdrowie i komfort. Warto wcześniej sporo poczytać, porozmawiać ze znajomymi, którzy już mają koty, albo obejrzeć filmy z wartościowymi poradami. Wystarczy kilka chwil, by znaleźć wiele z nich w internecie.

- Kot to nie jest mały pies. To jest stworzenie, które jest chyba najbardziej niezrozumiane pod względem potrzeb, a jednak najbardziej popularne. Kiedy bierzmy egzotyczne zwierzę to się wcześniej uczymy tego, że może mieć ono specjalne potrzeby żywieniowe, behawioralne itd. A kota niektórzy biorą i zakładają, że jakoś to będzie. Koty mają niezwykłą umiejętność do adaptacji w każdych warunkach, nawet tych najgorszych, ale to nie znaczy, że na nie zasługują. Przed adopcją kota zdecydowanie powinnyśmy sięgnąć do źródeł behawiorystów i zapoznać się z potrzebami kotów – podkreśla Marta Domalewska.

Podsumowując – opieka nad kotem nie jest trudna, ale zdecydowanie nie można jej zaniedbywać. To od nas zależy, czy dany zwierzak będzie szczęśliwy co jest oczywiste dla wszystkich opiekunów tych dostojnych zwierząt.

Koty z adopcji często wypełniają pustkę dla tych, którzy zmierzyli się z najtrudniejszym momentem w relacjach ze zwierzętami – pożegnaniem przyjaciela, który był dla nich towarzyszem przez kilka czy kilkanaście lat. 

Takie osoby często uznają, że w domu bez kota jest pusto, jest nieciekawie. Potrzebują bliskości tego zwierzęcia. Czasami dzieje się to po krótszym czasie, czasami po nieco dłuższym. Wtedy zazwyczaj decydują się na adopcję. Takie historie miały już miejsce w przypadku klientów „Króla Lwa”.

„Kutno ma Kota” stawia sobie za cel także promowanie kastracji zwierząt i przekonywanie ludzi, że wykonywanie takich zabiegów niesie za sobą same korzyści, a zwłaszcza przyczynia się do mniejszej ilości bezpańskich lub porzuconych kotów.

Zachęcamy do obserwowania tej inicjatywy na facebooku – TUTAJ.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama