- Jest duże zapotrzebowanie na mieszkania dla kadry zarządzającej i wykwalifikowanej, pracującej przede wszystkim na "strefie". Ci ludzie oczekują dobrego standardu i płacą dobre pieniądze - przyznaje Marcin Nowicki, którzy prowadzi od kilku lat w Kutnie biuro nieruchomości.
Jak mówi Nowicki, za średniej wielkości mieszkanie w blokach w tzw. starym budownictwie (budynki z wielkiej płyty i cegły z lat 1950-1995) trzeba zapłacić wraz z opłatami 1200 - 1800 zł, w zależności od metrażu i ilości pokoi. Lokale w nowym budownictwie to z kolei wydatek rzędu 1850 - 2500 zł z opłatami.
- Mieszkania luksusowe i apartamenty to z kolei koszt rzędu 3000 - 6000 zł miesięcznie wraz z opłatami - dodaje.
Dla porównania na warszawskim Mokotowie 3-pokojowe mieszkanie można wynająć już za 2000 zł. W Łodzi, Poznaniu czy Toruniu, gdzie studiują licznie młodzi kutnianie, jest jeszcze taniej. Jak sami mówią, wpadli w mieszkaniową pułapkę.
- Rok temu zdecydowałem się wraz z żoną na powrót do Kutna po studiach w Toruniu. Zarabiamy niewiele ponad 2000 zł więc mieszkamy kątem u rodziców. Nie mamy stałych umów, więc nie dostaniemy kredytu, a na wynajem nas po prostu nie stać - mówi 24-letni Błażej.
Młody mężczyzna nie ukrywa swojego rozczarowania. Przyznaje, że brak tanich mieszkań dla młodych to często jeden z powodów, dla których kutnianie po studiach nie chcą wracać do rodzinnej miejscowości.
- Sam się nad tym zastanawiam - zarabiam po kutnowsku, a muszę płacić po warszawsku - dodaje i bez ogródek przyznaje, że jeśli nie uda mu się "zahaczyć" gdzieś na stałe i kupić mieszkania pod hipotekę, to zdecyduje się na wyjazd z miasta róż.
Niestety wszystko wskazuje na to, że na spadek cen na rynku najmu mieszkań nie ma co liczyć.
- Najmy mieszkaniowe raczej utrzymają dynamikę i ceny - przyznaje M. Nowicki.
Co ciekawe szaleństwo w zakresie najmu mieszkań, nie ma swojego odbicia na rynku nieruchomości komercyjnych, który jest niemalże w stagnacji.
- Rynek najmów usługowo-biurowych jest słaby. Ceny za taki lokal wahają się pomiędzy 25-50 zł za mkw. w zależności od lokalizacji. Jest mało chętnych na takie najmy - mówi M. Nowicki.