Jak mówi lek. med. Dariusz Maj, pediatra z oddziału dziecięcego, do szpitala trafiają najczęściej dzieci z biegunkami rotawirusowymi, grypą, ospą wietrzną, zapaleniami płuc i oskrzeli.
Absencję, a co za tym idzie zachorowalność w kutnowskich placówkach, regularnie kontroluje Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna.
– Nie należy panikować – przekonuje Celina Marciszewska, dyrektor PSSE w Kutnie. – Ospa wietrzna, szkarlatyna, choroby wirusowe – to jest normalne o tej porze roku. Chociaż z roku na rok wzrasta liczba chorych na ospę wietrzną.
Sytuacja w szkołach podstawowych powoli się stabilizuje. – Jesteśmy po pogadankach z uczniami, uczulamy ich na to, by często myły ręce, przestrzegały zasad higieny. Rozdawaliśmy ulotki rodzicom, przygotowaliśmy gazetkę – mówi Danuta Blus, dyrektor SP nr 9.
Gorzej jest w przedszkolach i gimnazjach. Nie uczęszcza do nich odpowiednio 46,12 i 31,63 proc. uczniów. Rok temu o tej porze było lepiej. Najwięcej zachorowań zanotowano bowiem w styczniu.
Grażyna Pleszczyńska, dyrektor Integracyjnego Przedszkola Miejskiego nr 3 „Jarzębinka” przyznaje, że zapobiegliwi rodzice, którzy mogą zostawić maluchy pod opieką na przykład babci, nie posyłają ich do przedszkola.
– Zdają sobie sprawę z tego, że przeziębienia mogą doprowadzić do powikłań, które wyłączą ich pociechy z zajęć na kilka tygodni. Dziecko i tak niewiele straci, jeśli opuści parę dni w przedszkolu – mówi dyrektor.
Prawdziwe dylematy mają za to pedagodzy z gimnazjów. Nauczyciele zastanawiają się, czy realizować zajęcia zgodnie z planem, czy też może trudniejsze zajęcia zostawić na później?
– U nas normalnie idziemy z materiałem. Kto nie nadąży z nadrobieniem zaległości, będzie mógł zapisać się na zajęcia wyrównawcze – zapewnia Danuta Skowrońska, dyrektor Gimnazjum nr 1.
Artykuł ukazał się w czwartkowej "Gazecie Lokalnej"