Reklama

Sztuka jednoczy pokolenia. Rodzinna pasja kutnian

Opublikowano:
Autor:

Sztuka jednoczy pokolenia. Rodzinna pasja kutnian - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Szkicuje, rysuje, pisze wiersze, a także rzeźbi, zaś jego pracami zachwycają się miłośnicy sztuki z całego kraju. Mowa o Zbigniewie Suchińskim, kutnianinie, który artystycznego bakcyla wyssał z mlekiem matki, a zamiłowanie do sztuki stało się prawdziwą tradycją rodzinną. Pasję pana Zbigniewa dzielą bowiem również jego żona, brat oraz córka, którzy co dzień wraz z nestorem rodu wzbogacają familijną kolekcję o kolejne dzieła.

Jak mówi Zbigniew Suchiński, swoją pasję odziedziczył po matce, która zaszczepiła w nim zamiłowanie do rysunku. Miłość do sztuki rozkwitła w nim na dobre już w podstawówce, a swoje pierwsze kroki stawiał, przelewając wenę... na ostatnie kartki zeszytu.

– Nie kończyłem żadnej Akademii Sztuk Pięknych, jestem samoukiem. W szkole na każdej lekcji w międzyczasie rysowało się z tyłu każdego zeszytu. Kiedy nauczycielki sprawdzały notatki, mówiły „Pokaż no Zbyszek, co tam znowu namalowałeś”. Później już się przyzwyczaiły i w sumie bardzo spodobały się im moje szkice – wspomina z uśmiechem mężczyzna.

„Tajne” prace pana Zbigniewa skradły serca nauczycielek, które w ramach programów współpracy wysyłały jego rysunki do szkół w najdalszych zakątkach globu. Kutnianin poszedł więc za ciosem i postanowił dalej rozwijać swoją pasję. Szkicowanie, rysunek, a z biegiem czasu nawet wiersze, człowiek renesansu – takim mianem bez wątpienia można określić pana Zbigniewa. Co inspiruje mężczyznę?

– Nie lubię nazywać siebie artystą. Po prostu robię to, co kocham. Natchnienie można znaleźć wszędzie, gdzie tylko się wzrokiem sięgnie. Rysuję zarówno postaci historyczne czy religijne, jak i martwą naturę. Wena nie opuszcza mnie nawet na chwilę – przekonuje Z. Suchiński.

Ponad 20 lat temu spectrum artystycznych zainteresowań pana Zbigniewa wzbogaciło rzeźbiarstwo, któremu dał się pochłonąć bez reszty i w osiedlowym warsztaciku przesiaduje całymi godzinami w towarzystwie młotka i dłuta.

– Codziennie po 7 – 8 godz. siedzę tutaj i rzeźbię. Teraz na święta mam pełno zamówień, więc w pocie czoła pracuję nad tym, żeby spełnić oczekiwania nabywców. Moje prace cieszą się sporym zainteresowaniem i to nie tylko w naszym regionie. Rzeźbię wszystko – od figurek religijnych, aniołków i szopek bożonarodzeniowych, po wizerunki ptaków, czy kotów – mówi mężczyzna.

Kutnianin w swoim umiłowaniu do sztuki, nie jest jednak sam. Licznie wspiera go bowiem rodzinne grono, które także „zaraziło” się bakcylem.

– Rysuje również mój brat, moja żona oraz córka. Taka wspólna pasja bardzo zbliża nas do siebie. Każde z nas ma artystyczną duszę. U nas to już prawdziwa tradycja przekazywana w genach z pokolenia na pokolenie – wyznaje pan Zbigniew.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE