reklama
reklama

Irytacja rodziców, przyszli do urzędu w Kutnie. Wójt "Nikt nie chce zabierać pieniędzy dzieciom" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Irytacja rodziców, przyszli do urzędu w Kutnie. Wójt "Nikt nie chce zabierać pieniędzy dzieciom" [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
29
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wydarzenia Sporo emocji panowało dzisiaj w budynku Urzędu Gminy Kutno. Wszystko to pokłosie niezadowolenia rodziców i lokalnej społeczności, która domaga się budowy sali sportowej obok jednej ze szkół. Wójt mówił o tym, że w tym wszystkim ważna jest logika, oraz o wypracowanym kompromisie. To było gorące przedpołudnie, poniższej skrót najważniejszych i najciekawszych jego momentów.
reklama

Oburzenie rodziców, napisali petycję

Duże grono mieszkańców gminy Kutno przybyło na dzisiejszą sesję rady gminy. Powodem była budowa sali sportowej obok szkoły podstawowej we Wroczynach.

W październiku ubiegłego roku w artykule „Korytarz zamiast sali gimnastycznej. To przejdzie do historii dzięki kilku milionom złotych dofinansowania” pisaliśmy o wielomilionowej dotacji na ten cel 

Dzięki tym środkom - jak można przeczytać w tytule tego materiału - dzieciaki uczęszczające do placówki we Wroczynach miały wreszcie zyskać normalne warunku do zajęć wychowania fizycznego.

Niedawno okazało się, że ta inwestycja stanęła pod znakiem zapytania m.in. z powodu podważania zasadności jej realizacji przez część samorządowców. Chodziło o obawy o budżet i to, czy wystarczy pieniędzy na realizację potrzeb innych części gminy Kutno.

To spotkało się z ogromnym sprzeciwem ze strony lokalnej społeczności z Wroczyn i innych pobliskich miejscowości. Ich frustrację potęgował fakt, że to oni bardzo walczyli o te pieniądze i teraz nagle mieli je stracić. Dodatkowo uważali, że halę da się wybudować w mniejszym kosztorysie, niż ten zaproponowany.

Skierowali nawet petycję do władz gminy Kutno. Pod pismem podpisało się kilkaset osób.

- Według wyliczeń przedstawionych przez radnych, budowa sali gimnastycznej, termomodernizacja wraz z wymianą dachu kosztowałaby 11 mln zł, z czego 8,5 mln zł jest zagwarantowane z rządowego programu. Projektowanie standardowych hal sportowych nie jest ekonomicznym, racjonalnym i rozsądnym rozwiązaniem. Na rynku funkcjonują gotowe już plany hal sportowych w przeróżnych konfiguracjach i bez żadnego problemu można skorzystać z gotowego rozwiązania tym samym zmniejszając radykalnie koszt inwestycji i skracając czas przygotowania dokumentacji. Dysponujemy projektami sal sportowych spełniającymi w zupełności nasze wymagania – pisali we wspomnianym piśmie.

Rodzice opowiadali nam o szczegółach przed dzisiejszymi obradami rady.

- Chcemy walczyć o salę gimnastyczną i lepsze warunki w szkole. Były przeznaczone na to pieniądze. W tym momencie okazuje się, że możemy je stracić, dlatego o nie walczymy – mówi pan Michał.

Rodzic zapowiada, że jeśli warunki placówki we Wroczynach się nie poprawią, będzie zmuszony przenieść swoje dzieci do innych szkół.

- Obawiamy się, że jeśli nie będzie żadnych porządnych wkładów w tę szkołę, to za dwa-trzy lata może być próba jej zamknięcia. Skończy się tak, że i tak będziemy musieli zmienić szkołę, a nie chcemy tego. Znamy nauczycieli, znamy rodziców – podkreśla.

 

- Nasi rodzice ćwiczyli na korytarzu, my ćwiczyliśmy na korytarzu. Chcąc posyłać dzieci do tej samej szkoły uważamy, że to trochę nie tak, jak powinno być. Ta sala była, jest i będzie potrzebna. To główny wyznacznik tego, czy ta szkoła przetrwa, czy nie. To szkoła z wielkimi tradycjami. Zawsze blisko współpracowała z OSP, wszyscy traktowali się jak jedna wielka rodzina. Takich szkół nie wolno traktować po macoszemu – dodaje pan Jakub.

Pani Kinga przypomina, że to głównie dzięki rodzicom udało się pozyskać dotację w wysokości 8,5 miliona złotych. Jak nam opowiada, niedawno mówiono, że te pieniądze mają trafić na inwestycje w Strzegocinie, czy Gołębiewku.

- My o to się staraliśmy. My o te pieniądze walczyliśmy i za tym chodziliśmy. To jest nasze zaangażowanie w dobro naszych dzieci i naszej szkoły. Mogę powiedzieć tak, że teraz te pieniądze próbują sobie przywłaszczyć inni radni. Natomiast my skupiamy się na tej sali. Remont szkoły jesteśmy w stanie robić własnymi nakładami. Co roku coś się dzieje. Był doposażany plac zabaw, była remontowana sala dla maluchów. To wszystko z naszych środków, gmina nas w żaden sposób nie wspomogła. Także z takimi remontami jesteśmy w stanie sami sobie poradzić jako rodzice, natomiast nie jesteśmy w stanie zebrać 4-5 milionów na salę. Obawiamy się, że jeśli ona nie powstanie, to szkołę zamkną – mówi nam pani Kinga.

Wójt proponuje kompromis

Kobieta to kolejna z osób, która bardzo chwali sobie to, jak wygląda sama edukacja we Wroczynach. Jedynym mankamentem przez nią wskazywanym jest infrastruktura.

Wójt Gminy Kutno komentował tę sprawę w mediach społecznościowych. We wtorek (4 czerwca) zamieścił wpis podsumowujący jego ostatnie działania. Jak w nim czytamy:

- Wraz z radnymi rozmawiamy o kompromisowym rozwiązaniu dotyczącym środków z "Polskiego ładu" i budowy sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej we Wroczynach. Wiem - temat budzi emocje. Postarajmy się nie dać im ponieść – pisał Michał Łuczak.

Na wstępie dzisiejszej sesji wójt obszernie odniósł się do tej sprawy. Jak zauważał, stan budynku szkoły we Wroczynach pozostawia sporo do życzenia.

- Na budowę sali zostało przyznane 8,5 miliona złotych. To są środki, które są w dyspozycji gminy i są przeznaczone na tę właśnie salę. Natomiast wątpliwości moje i radnych budził stan samej szkoły. Z panem przewodniczącym mieliśmy ostatnio okazję ją wizytować. Warunki są naprawdę fatalne. Stąd też ostatnie posiedzenie wspólne komisji rady gminy skupione było na przeznaczeniu tych środków w pierwszej kolejności na remont szkoły. Wiem, że szeroko zakrojona akcja związana z petycją i informowaniem mieszkańców niestety miała luki informacyjne. Większość głosów docierających do mnie czy do pana przewodniczącego mówiła o tym, że chcemy zlikwidować szkołę, albo zabrać Wroczynom jakieś pieniądze, albo przeznaczyć je dowolnie na coś innego. Otóż nie. Chcemy, żeby pieniądze pozostały we Wroczynach. Tylko logiką naszą było to, że należy najpierw wyremontować budynek szkoły, a dopiero myśleć o innych inwestycjach – wyjaśniał wójt Michał Łuczak.

Wójt przyznał, że gdyby nie działalność i zaangażowanie rodziców, to budynek szkoły popadłby w kompletną ruinę.

- Łazienki wyremontowane są nakładem rodziców. Jedna sala, jest to sala ekologiczna, jest wyremontowana kompletnie. Na piętrze mamy drewnianą podłogę. Dach nadaje się do remontu. Elewacja nadaje się do termomodernizacji. Klasy przechodnie. Więc to wszystko z czym się spotkaliśmy potwierdziło nasze obawy. Nie zmieniliśmy naszego stanowiska, w pierwszej kolejności powinna zostać wyremontowana szkoła. Natomiast rozumiemy też sytuację w której dzieci i pewnie część rodziców zostali poinformowani, że będzie sala gimnastyczna. Bierzemy pod uwagę to, że państwo chcą, żeby ta sala powstała. Bierzemy pod uwagę to, że w tamtym czasie to państwo zabiegali o te środki. Bierzemy również pod uwagę to, że dzieci po prostu czekają na tę salę – podkreślał wójt.

Stąd ostatnie rozmowy – jak dodawał wójt – szły w kierunku wypracowania kompromisu.

- Tak, żeby zbudować salę może w nieco innej technologii, tańszą. Również o wymiarach pozwalających na prowadzenie rozgrywek, zajęć WF itd. Co składnia nas do tego kompromisu? Są trzy czynniki. Dzieci czekają na salę, państwo chcą tej sali, a trzy – za chwilę rusza program, nabór na termomodernizację dzięki czemu będziemy mogli złożyć wniosek o termomodernizację szkoły we Wroczynach. Dzięki czemu nie postawimy jedynie sali stojącej przy straszącym budynku, który od lat 80-tych nie widział remontu. Zdają sobie państwo sprawę z tego, że inwestycja za 5, 10 czy 12 milionów, którą postawimy przy budynku, który niedługo będzie groził zawaleniem, nie ma wiele wspólnego z logiką – podkreślał Michał Łuczak.

W dalszej części mówił, że gmina idzie na pewne ustępstwa, ale też społeczność lokalna musi się na nie zdecydować. Pomysł był taki, by nie wykorzystywać całych przyznanych środków na budowę sali, ale mniej więcej połowę.

- Wiemy, że w takiej kwocie około pięciu milionów złotych w technice kombinowanej taka sala może powstać. Mam nadzieję, że nic w tej chwili nie stoi na przeszkodzie. Oczywiście tu głos radnych będzie decydujący, żeby taki kompromis zawrzeć i żeby ta sala powstała. Ostateczna decyzja należy do radnych. Nie chciałbym sam podejmować decyzji odnośnie wielomilionowych inwestycji, ponieważ takimi decyzjami była naznaczona poprzednia kadencja  – kontynuował wójt.

Następnie głos zabrała radna Karolina Zajączkowska, czyli jedna z osób najbardziej zaangażowanych w tę sprawę. Mówiła, że jest częścią bardzo zorganizowanej społeczności. Ona również przypominała, że rodzice wkładają wiele wysiłku w remonty w szkole, a sama szkoła na salę gimnastyczną czeka 100 lat.

"Był zakaz jakichkolwiek rozmów na temat sali gimnastycznej"

- Będziemy nadal kontynuować te inwestycje i starać się zapewnić naszym dzieciom jak najlepsze warunki, ale nie jesteśmy w stanie podjąć się tak dużej inwestycji, jaką jest budowa sali gimnastycznej – mówiła Karolina Zajączkowska.

Mówiła, że od ośmiu miesięcy nie rozpisano żadnego przetargu, który pozwoliłby oszacować koszty tej inwestycji.

- W niektórych gminach, gdzie dotacje też były pozyskiwane w ramach Polskiego Ładu w październiku zeszłego roku, przeprowadzono już po osiem przetargów i naprawdę w rozsądnych środkach pozyskali oferty od wykonawców. Teraz jest sytuacja, że każdy z wykonawców wie, że środki z Polskiego Ładu będą ograniczone, więc te wyceny są na bardzo korzystnym poziomie – podkreślała K. Zajączkowska.

Radna podawała również przykłady podobnych inwestycji z różnych polskich miejscowości, których wykonanie zostało wycenione przez wykonawców na około 5 milionów złotych lub mniej. Mówiła, że takie obiekty są funkcjonalne i wyposażone m.in. w trybuny.

Radna zauważała, że taki obiekt może na siebie zarabiać, ponieważ znajdzie się w dobrej lokalizacji i może być chętnie wynajmowany.

Poruszana była też kwestia wprowadzania radnych w błąd odnośnie pierwotnie planowanych kosztów tej budowy. Odniósł się do tego wójt.

- Radni nie zostali w żadnym stopniu wprowadzeni w błąd. Budynek, który pierwotnie zakładaliśmy to budynek w technologii tradycyjnej wykonany pasywnie, to znaczy w taki sposób, że potem nie generuje kosztów. Koszty takiej inwestycji niestety są duże, ale potem oszczędzamy na rocznym utrzymaniu tego budynku – zaznaczał wójt.

Mówił, że różne będą koszty różnych konstrukcji i dodał, że cały ten projekt praktycznie przez osiem miesięcy „leżał i był w zamrażarce”.

- Tutaj i ja i państwo radni jesteśmy postawieni pod ścianą bo rzecz na którą normalnie ma się osiem miesięcy czy rok, my musimy przeprocedować w miesiąc. Sytuacja jest taka, że organem wykonawczym jest wójt. To wójt działa na podstawie tego, co rada podyktuje. Niestety albo stety wójt ma takie możliwości, żeby realizować to, co chce realizować, a to czego nie chce realizować, tego nie realizować. Jeśli chodzi o przedstawianie radzie rzetelnych informacji, to ja chcę takie informacje przedstawiać. Ale nie jestem w stanie powiedzieć, czy każdy wójt i burmistrz takie rzetelne informacje będzie przedstawiał. Obserwując posiedzenia rady tamtej kadencji byłbym w stanie zaryzykować stwierdzenie, że państwo radni przed wieloma informacjami zostali w cudzysłowie ocaleni – komentował wójt.

Dariusz Mroczek – przewodniczący rady gminy – dodawał, że o informacjach takich jak np. temat sali gimnastycznej we Wroczynach radni dowiadywali się z mediów.

- Czy ktoś z rady był powiadamiany o tym? Nie. Nie wiedzieliśmy, jak to wygląda, jak ma wyglądać przebieg tej budowy. Absolutnie nikt z radnych nic nie wiedział. 6 maja otrzymaliśmy informację o tym, że będzie budowana sala gimnastyczna. Przedtem to było wszystko schowane. Był zakaz jakichkolwiek rozmów na temat sali gimnastycznej (…). Było tak – w październiku przyjechał pan Rzymkowski, przywiózł czek i koniec. Temat się zamknął – mówił Dariusz Mroczek.

W trakcie obrad trwała spora wymiana zdań. Rodzice pytali m.in. o to jak to możliwe, że radni nie posiadali wiedzy o szczegółach inwestycji wartej 8,5 miliona złotych.

- Za inwestycję i jej przebieg odpowiada wójt. Zatem tutaj przypisywanie całej winy tamtej radzie jest nie na miejscu – podkreślał Michał Łuczak.

"Gorąca" wymiana zdań

- Bazując na informacjach uzyskanych od pana wójta wygląda na to, że to było celowe działanie, które naraziło gminę na olbrzymie straty i utratę dofinansowania w wysokości 8,5 miliona złotych. Na budżet tej gminy to jest ogromna kwota. Nie wiem panie wójcie, czy pan nie ma w obowiązku złożyć zawiadomienia do prokuratury, że poprzedni wójt nie dopełnił swoich obowiązków. Teraz pan przejmuje odpowiedzialność polityczną i prawną za swojego poprzednika – mówiła Karolina Zajączkowska.

Wójt mówił, że nie minął termin dysponowania tymi środkami, więc gmina ich nie straci, a teraz urzędnicy chcą nimi odpowiednio gospodarować.

- W ramach rozwiązania kompromisowego chcemy, żeby ta sala powstała. To jest chyba najistotniejsze. Teraz myślę, że wszystko w rękach radnych – dodawał wójt.

Potem mieliśmy kolejną dawkę dyskusji, zadawania pytań i odpowiedzi. Wójt powiedział, że w ramach kompromisu gmina na budowę sali gimnastycznej może zabezpieczyć pięć milionów złotych brutto, a samo zadanie być może ruszy w przyszłym roku, a może w 2026 roku. Jak zaznaczał, na przykładzie innych przetargów realnym jest budowa sali za taką kwotę.

Rodziców taka deklaracja usatysfakcjonowała, co nie zmienia faktu, że wymiana zdań trwała nadal.

- Ten kompromis w ogóle jest możliwy dlatego, że wkrótce rozpoczyna się nabór, który mógłby pomóc nam uratować budynek szkoły (na termomodernizację – dop. red) – przypominał wójt.

W dalszym ciągu dyskusji jedna z osób w niej uczestniczących powiedziała, że są inne miejsca oprócz Wroczyn, które wymagają inwestycji. Ktoś z sali powiedział wtedy „To chcecie pieniądze wziąć od dzieci?”, ktoś inny „Ale my to widzimy, dlatego zeszliśmy z 8,5 miliona na 5”. 

Padały też zdania „Jest tu wielu radnych, którzy wiedzą, gdzie walczyć o pieniądze. A jak nie wiedzą, to niech zapytają Karolinę (Zajączkowską – dop. red.) to im powie”.

- Usłyszałem „Chcecie zabrać pieniądze dzieciom”. Proszę nie używać takich argumentów. Nigdy nie było to ani celem rady ani moim. To naprawdę jest cios poniżej pasa, nikt nie chce zabierać dzieciom żadnych pieniędzy. Nie dziwię się, że sytuacja w której budynek jest w tak tragicznym stanie budziła u radnych wątpliwości. Więc stąd pierwotna decyzja o przeznaczeniu środków na budynek szkoły, ale ciągle we Wroczynach. Nikt tutaj nie chciał odbierać dzieciom żadnych pieniędzy – komentował tę wymianę zdań wójt.

"Mieszkańcy pokazali siłę. Dziękuję"

Wreszcie przyszedł czas na głosowanie. Co ważne, formalnie nie było ono wiążące, lecz czymś w rodzaju „dżentelmeńskiej umowy” na mocy której gmina może podejmować dalsze działania w sprawie budowy sali gimnastycznej we Wroczynach.

Radni 12 głosami za i dwoma przeciw zgodzili się na przyjęcie wypracowanego kompromisu.

- Cieszymy się i dziękujemy radnym w imieniu naszym i naszych dzieci – powiedział chwilę po głosowaniu jeden z mężczyzn.

 

- Mieszkańcy Wroczyn i sąsiednich miejscowości, nauczyciele i rodzice pokazali swoją siłę. Determinacja była bardzo duża. W ciągu trzech dni zebraliśmy ponad 900 podpisów. Walczyliśmy o tę salę trzy lata. Szkoła ma ponad sto lat tradycji. Nie mogliśmy powiedzieć naszym dzieciom, że ten czek wręczony w październiku nie ma żadnego pokrycia i tej sali nie będzie. Dlatego podjęliśmy działania i rozmowy z panem wójtem. Zaczęliśmy szukać rozwiązań, ponieważ propozycje przedstawione radnym na wcześniejszym posiedzeniu komisji pokazywały tylko jedno rozwiązanie, czyli inwestycję na poziomie 11 milionów złotych. My w ciągu dwóch dni pokazaliśmy, że można ją zrobić za pięć milionów. Dlatego dziękuję rodzicom, wszystkim zaangażowanym w pozyskiwanie głosów, nauczycielom, osobom, które pojawiły się na dzisiejszej sesji. Bardzo się cieszę, że ta inwestycja została zaakceptowana przez pana wójta, pana przewodniczącego i przez radę. Wierzę, że będzie zrealizowana – komentowała chwilę po głosowaniu Karolina Zajączkowska.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama