"To pasuje jak kwiatek do kożucha"
Sprawa swój początek miała w poniedziałek (8 grudnia 2025). Wówczas poinformowano, że na terenie Placu Tadeusza Kościuszki w sąsiedniej Łęczycy, tuż przy pomniku Bohaterów Walk nad Bzurą, stanęła haubica 122m wz. 38.
Władze miasta informowały, że broń stanowi kolejny element ekspozycyjny, uzupełniający wystawę Bitwy nad Bzurą zlokalizowaną w łęczyckim Ratuszu.
Eksponat został użyczony Miastu Łęczyca przez Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Po realizacji prac naprawczych i konserwacyjnych haubica będzie stałym obiektem na łęczyckiej Starówce.
- Kampania Wrześniowa ’39 i rola Łęczycy w jej przebiegu to jedno z najważniejszych wydarzeń historii naszego kraju, ale i dziejów społeczności lokalnej. Historia jest przede wszystkim niezwykłym świadkiem ludzkich dokonań. Polacy chwalebnie zapisali jej karty podczas II wojny światowej. Dziś nie jesteśmy w stanie opisać żadnymi słowami ich męstwa, cierpienia i zaangażowania, ale potrafimy docenić i wyrazić wdzięczność – podkreślał burmistrz Łęczycy, Paweł Kulesza.
- Jesteśmy dumni z naszych bohaterów. Jesteśmy dumni z tych, którzy pomagali Polskim żołnierzom rannym w bitwie. Pamiętajmy o dokonaniach naszych przodków, szanujmy pracę Rodaków, przekazujmy dzieciom wartości, które dla Polaków są najważniejsze – przekonywał burmistrz.
Jak dodał, wystawa „Bitwa nad Bzurą” w Ratuszu Miejskim, haubica przy Pomniku Bohaterów Walk nad Bzurą to elementy, które przypominają o bohaterstwie, wydarzeniach, skłaniają do refleksji.
Wszystko jednak mocno poruszyło mieszkańców. A to dlatego, że haubica była produkcji radzieckiej, a masowo zjeżdżała z taśm produkcyjnych w 1940 roku.
Z kolei jak wiadomo Bitwa nad Bzurą, zwana również Bitwą pod Kutnem, rozegrała się jesienią 1939 roku.
- Ale obiektywnie, bez czepiania się i bez podpowiedzi AI ( która wcale nie jest nieomylna), ta haubica do walk nad Bzurą pasuje jak kwiatek do kożucha – napisał jeden z mieszkańców.
Podobnych komentarzy znalazło się więcej.
- Ale ta haubica jest radziecka. Kogo ma upamiętnić? "Wyzwolicieli" - pytał pan Marek.
Są także osoby, które uważają, że pojawienie się haubicy nie powinno budzić aż tylu emocji.
- Jednak czepialskim i tak się nie dogodzi. Nic się nie dzieje - źle. Coś się dzieje, to też źle - komentował pan Łukasz.
Kolejna z osób uważała, że obecność okazałego, wojskowego sprzętu sama w sobie jest atrakcją, niezależnie od tego, kto i kiedy go wyprodukował.
- Co w tym złego? Dzieci i młodzież mają radochę. Nawet ja sama, że mogę coś takiego militarnego dotknąć i zobaczyć na własne oczy. W wielu miastach stoją czołgi, samoloty, działa i jest co oglądać – zaznaczała pani Maria.
Komentarze (0)