"W głąb Ziemi", do Kopalni Soli w Kłodawie

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Mocnym akcentem zaczynamy naszą, tegoroczną przygodę z rowerem – rajdem „W głąb Ziemi” do Kopalni Soli w Kłodawie. Było to dla nas duże wyzwanie zarówno pod względem organizacyjnym jak i logistycznym. Lecz dzięki pomocy zaprzyjaźnionych z nami klubów: Solni Cykliści z Kłodawy (Włodzimierz Kowalczyk) oraz Zamkowi Cykliści z Przedcza (Rafał Faryński) udało się w 100%.„Lista obecności”, kilka słów przypomnienia o zasadach bezpieczeństwa i możemy ruszać. Przed nami około 38 km trasy (Gołębiewek, Skłóty, Nowe Kutnowskie, Krośniewice, Głaznów, Chodów, Kłodawa), którą mieliśmy pokonać jadąc spokojnie wesołą grupą. Nikt z uczestników nie przypuszczał, że będzie to ogromne wyzwanie. Naszym największym wrogiem w tym dniu nie była odległość czy ukształtowanie terenu, lecza WIATR.

Jego siłę poczuliśmy po raz pierwszy na odcinku Skóty – Nowe Kutnowskie. Przerwy na krótki odpoczynek i „uzupełnienie energii” zaowocowały dotarciem do Krośniewic zgodnie z przewidzianym harmonogramem. Tutaj spotkaliśmy się z grupą kolegów z Kłodawskiego Klubu Solnych Cyklistów oraz kolegą Rafałem z Zamkowych Cyklistów z Przedcza, którzy przyjechali nas powitać. Teraz, powiększonymi siłami, ruszamy do kopalni soli. Trasa Krośniewice – Kłodawa to był kolejny pojedynek cykliści kontra wiatr.

Po raz drugi musieliśmy odpierać ataki tego przeciwnika. Tempo jazdy momentami spadało do 8-9 km/h. Jednak zgranie naszych uczestników oraz pomoc innym w trudnych chwilach na drodze (wielkie dzięki dla Piotrka Przybylskiego, który sporo napracował się jako tzw. "holownik") i ostatecznie wygrali cykliści. Całą grupą zameldowaliśmy się przed „Domem Górnika” w Kłodawie.

Ogromne słowa uznania należą się dla naszych pań: Eli, Danusi, Bogusi i Beaty oraz dla OLIWKI Brząkalskiej, najmłodszej uczestniczki rajdu. Pomimo tak niedogodnych warunków, wytrzymały trudy jazdy i dzielnie pokonały ten dystans.

Teraz jeszcze trochę formalności (bilety, przewodnik) i możemy ruszać na zwiedzanie. Mieliśmy wspaniałego przewodnika, Grzegorza Pietrzaka, który oprowadził nas podziemną trasą turystyczną (foto poniżej) i fantastycznie, z dużą dozą humoru, opowiadał o kopalni. Oprócz „suchych faktów” przytaczał wiele anegdot z życia kopalni oraz pracy górników. Czas przewidziany na zwiedzanie upłynął niepostrzeżenie i pora była wracać do Kutna.

Część uczestników wybrała łatwiejszy wariant, tj. powrót pociągiem. Najwytrwalsi postanowili, jak przystało na cyklistów, wracać rowerami. Wśród nich była również Oliwka. Powrót zapowiadał się przyjemnie, bo mieliśmy jechać cały czas z wiatrem. Jednak aura lubi płatać figle. W okolicach Czerwonki, zamiast nadal wiać w plecy, otrzymaliśmy w podarunku silny wiatr boczny. I tak już było do samego Kutna, które powitało nas ciemnymi, burzowymi chmurami.

Kierujemy słowa podziękowania do Kłodawskiego Klubu Solnych Cyklistów oraz kolegi Rafała Faryńskiego za pomoc w organizacji rajdu, a także do pracowników Biura Obsługi Ruchu Turystycznego w Kopalni Soli w Kłodawie za miłą i sympatyczną obsługę oraz nieocenionego przewodnika.

Dziękujemy wszystkim za udział i wspaniałą atmosferę w trakcie całego rajdu – KTR Kutno „Na Siodełku”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE