Spotkanie poprzedziła konferencja prasowa. Wzięła w niej udział posłanka Lewicy Paulina Matysiak, a także: Mariusz Kozarski (Prezes Zarządu Oddziału Międzygminnego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kutnie), Marek Ćwiek (Prezes Okręgu Łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego), Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (posłanka Lewicy, członkini sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży) oraz Anita Sowińska (posłanka Lewicy).
Paulina Matysiak na wstępie mówiła, że debata w jej rodzinnym mieście dotyczy zmian w systemie oświatowym i propozycjom resortu Przemysława Czarnka.
- Jesteśmy pełni obaw i niepokoju. Wiemy na pewno to, że z danych kuratoriów oświaty obecnie w naszym kraju brakuje 10 tysięcy nauczycieli. W samym województwie łódzkim mówimy o ponad 400 osobach. Przede wszystkim wynika to z sytuacji finansowej, którą mają nasi nauczyciele. Za 2,9 tysiąca złotych trudno zachęcić absolwentów studiów do podjęcia pracy w szkołach – mówił Marek Ćwiek.
Jednocześnie niskie wynagrodzenia określił mianem wierzchołka góry lodowej. Ćwiek mówił, że minister Czarnek nie chce rozwiązywać problemów oświaty. Stwierdził, że szef resortu edukacji i nauki nie zna tych problemów i nie chce ich znać.
- Dla niego najważniejsze sprawy to walka z urojoną ideologią LGBT, lewactwem, z wrogami chrześcijaństwa. To nie są problemy, które są w naszych szkołach. Minister Czarnek planuje powrót do szkoły XIX wieku i uważa, że tego chcą polscy nauczyciele. Czarnek planuje szkołę scentralizowaną, planuje powrót do tego, co było w czasach PRL-u, gdzie urzędnicy zza partyjnego biurka kierowali edukacją. My tego nie chcemy, nie chcemy szkoły strachu, totalnej inwigilacji, władztwa kuratorów oświaty – podkreślał M. Ćwiek.
W trakcie konferencji mówiono, że polska szkoła potrzebuje wsparcia, pomocy psychologicznej, nowoczesnych programów i nowoczesnego sprzętu.
Mariusz Kozarski mówił, że tworzona od 30 lat polska oświata jest zagrożona ze strony kuratorów i szefa ministerstwa edukacji i nauki.
- Rozpoczynający się rok szkolny budzi wiele niepokojów. To nie tylko kwestia tego, czy i jak będzie rozwijała się pandemia, jak długo dzieci będą mogli uczęszczać do szkół w trybie stacjonarnym. To także obawy przed zmianami, które proponuje i szykuje minister Czarnek, zmianami ideologicznymi nie mającymi tak naprawdę nic wspólnego z nowoczesną szkołą. Szkołą otwartą, demokratyczną, tworzoną przez uczniów, rodziców i samorządy – dodawał Mariusz Kozarski.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaznaczała, że na starcie nowego roku szkolnego w debacie publicznej powinno poruszać się tematy ważne dla edukacji, takich jak zapewnienie wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, odbudowa nadwyrężonych relacji rówieśniczych, pomoc nauczycielom, dla których czas pandemii był trudny, czy odpowiedziedź na wyzwania przyszłości.
- Tymczasem zamiast rozmawiać o tych naprawdę ważnych i fundamentalnych dla polskiej szkoły sprawach jesteśmy zmuszeni do dyskutowania i komentowania kuriozalnych propozycji ministra edukacji i nauki. Propozycji, które należy podsumować sformułowaniem „upartyjnieniem polskiej szkoły”. Szkoła musi być dobra, równa i tolerancyjna. Szkoła nie powinna być ani prawicowa, ani lewicowa, ani liberalna, ani socjaldemokratyczna. Szkoła ma być bezpiecznym miejscem dla dzieci. Tymczasem minister Czarnek chce polskie szkoły z sukcesem prowadzone przez samorządy podporządkować sobie, linii jednej partii, władzy swojej i swoich kuratorów, czyli 16 osób w skali kraju, które indywidualnie będą decydować o tym, że dany dyrektor może być dyrektorem danej szkoły, a inny nie, bez pytania rodziców i organów prowadzących – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Posłanka dodawała, że kurator mógłby w dowolnym momencie mówić dyrektorom placówek oświatowych, którzy nauczyciele „mu się nie podobają i trzeba ich zwolnić”. Mówiła, że kurator jako „namiestnik” ministra edukacji miałby decydować, która organizacja pozarządowa mogłaby wejść do szkoły z zajęciami dodatkowymi.
- Proszę sobie wyobrazić, że o tym decydowałby ktoś pokroju słynnej kurator małopolskiej. Gdyby takie osoby podejmowałby te decyzje to jasnym jest, że do szkół zostaną wpuszczone organizacje fundamentalistyczne, walczące z prawami człowieka, organizacje szczujące, organizacje dyskryminujące mniejszości seksualne i osoby niewierzące, czy osoby, których rodzice angażują się w popieranie nie tych ugrupowań politycznych, które podobają się Przemysławowi Czarnkowi. Tymczasem nie będą wpuszczane organizacje, które od lat wspierają polski system oświaty tam, gdzie jest najsłabszy – w zakresie prowadzenia zajęć o zdrowiu i seksualności, edukacji antydyskryminacyjnej, a także w udzielaniu pomocy psychologiczno-pedagogicznej – twierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Poniżej wideo z wczorajszej debaty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.