Kapryśna pogoda nie przeszkodziła kilku osobom, które zgromadziły się wczoraj o 18:00 na Placu Piłsudskiego, aby sprzeciwić się rządowemu projektowi i jak sami mówią, bronić wolnych mediów. Grupa protestujących z banerami przeszła ulicą Królewską, niestety zbliżająca się burza spowodowała dość szybkie rozejście się uczestników.
Porozmawialiśmy z organizatorem wydarzenia, Sebastianem Walczakiem, o tym dlaczego zdecydowali się na taki protest.
- Jest to część ogólnopolskiej akcji, w której bierze udział ponad 80 miast z całej Polski. Protest w obronie wolnych mediów, zwłaszcza TVN, które w tej chwili są atakowane przez PiS. W tym momencie nazywamy to lex TVN, czyli prawo, które ma sprawić, że TVN trafi pod zarząd PiSu albo w ogóle nie będzie mógł nadawać – wyjaśnia Sebastian Walczak.
Koncesja TVN wygasa już 26 września
Wyjaśnijmy, co dokładnie spowodowało szereg manifestacji w kilkudziesięciu polskich miastach. Otóż wniosek o przedłużenie koncesji na nadawanie TVN złożył w lutym zeszłego roku, jednak do dziś nie otrzymał pozytywnej decyzji. Koncesja TVN wygasa 26 września. Zdaniem przedstawicieli opozycji i osób uczestniczących w protestach jest to zamach na wolność słowa i próba zawłaszczenia mediów przez partię rządzącą.
Protesty to sprzeciw wobec planowanej przez PiS nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą Sejm zajmie się już dzisiaj. Na jej mocy firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie będą mogły sprawować bezpośredniej kontroli nad stacjami telewizyjnymi, które działają na podstawie koncesji wydanej w Polsce. W takiej sytuacji znajduje się m.in. TVN.
"Kończy się era wolnych mediów"
- Skończy się era wolnych mediów w Polsce. My tutaj się temu sprzeciwiamy, tak jak wiele tysięcy osób w całej Polsce. Myślę, że jak na spontaniczną akcję, to pojawiło się sporo osób. Tym bardziej, że w momencie kiedy szliśmy zaczęło grzmieć i padać. Powiem szczerze, że jestem bardzo zdziwiony, że lokalni politycy i osoby aspirujące do bycia politykami nie zorganizowały niczego w obronie TVN – podkreśla Walczak.
Uczestnicy kutnowskiej manifestacji zaznaczają, że w ten sposób chcą pokazać solidarność z TVN i innymi mediami, a także zwrócić uwagę na to, jak ważny jest udział „zwykłych” ludzi w tego typu wydarzeniach.
- Ja jako mieszkaniec Kutna czułem się w obowiązku po raz kolejny wyjść na ulice i zorganizować coś, aby bronić demokracji w Polsce – dodaje organizator protestu.