W ostatnim czasie ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego odeszły cztery pielęgniarki oraz jedna z oddziału wewnętrznego i dziecięcego.
Pielęgniarki oraz lekarze z niepokoję patrzą w przyszłość przyznają. Cześć załogi medycznej zastanawia się nad wyjazdem za granice. Lekarze nie ukrywają, że jest to niewątpliwie niepokojące zjawisko. Zadają sobie pytanie co będzie dalej jeśli śladem tym pielęgniarek, które ostatnio odeszły pójdą ich koleżanki. - Nasze zarobki są naprawdę małe- tłumaczy pielęgniarka Agnieszka Kowalska. - W kutnowskiej placówce zarabiamy około 1300 złotych brutto. Przyznaje, że wynagrodzenie jest istotnym powodem dla, którego pracownicy szpitala przenoszą się do innych szpitali. Część również decyduje się na wyjazd za granice. W Niemczech mogą one zarobić nawet cztery lub pięć razy tyle.
Zdaniem kutnowskiej załogi niepokojący jest również fakt, że w kutnowskiej placówce brakuje młodych pielęgniarek. Średnia wieku wynosi około 45 lat. Z kolei związki zawodowe przypuszczają , że sytuacja pielęgniarek może jeszcze bardziej się skomplikować. - Owszem były młode pielęgniarki, które chciały pracować w naszej placówce - mówi Barbara Mordzak,przewodnicząca związków zawodowych w szpitalu. - Mimo, że pielęgniarek brakuje nie zostały one zatrudnione. Kilku pielęgniarką nie zostały przedłużone umowy, coraz więcej z nich również odeszło lub choruje.
Pielęgniarką zaniepokojone odejściem tak dużej liczby koleżanek o pomoc zwróciły się do starosty Konrada Kłopotowskiego. Przyznają, że zależy im również na rozmowie z dyrektorem Górskim. Nie ukrywają jednak , że dostanie się do dyrektora jest nieco trudne. - O trudnej sytuacji w placówce poinformowaliśmy starostę - mówi pielęgniarka Agnieszka Kowalska.- Po długim milczeniu starosta zdecydował sie z nami spotkać. Termin spotkania wyznaczono na najbliższy poniedziałek. Liczymy, że uda nam się wspólnie znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji. Zależy nam na dobru placówki i liczymy na to, że problemem tym zainteresuje sie nowo wybrany dyrektor, który pojawi się na tym spotkaniu. Zapewne byłaby to dobra okazja do poznania dyrektora Górskiego. Szkoda tylko, że wcześniej nie mogliśmy oficjalnie go poznać.
Pielęgniarki przyznają, że brak stabilności w placówce oraz niskie płace sprawiają, skłaniają ich do zmiany miejsca pracy. W obecnej sytuacji jakiej jest kutnowska placówka ciężko jest pracować. - Na każdym oddziale brakuje pielęgniarek - mówi Agnieszka Kowalska, przewodnicząca kutnowskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych . - Najgorzej jest na oddziale ortopedycznym, bloku operacyjnym oraz OJM- ie. Zamiast trzech pielęgniarek pracują dwie. Wówczas musimy pracować za dwie. Całą sytuację dodatkowo utrudnia nie za ciekawa sytuacja placówki, a co za tym idzie nerwowa atmosfera.