Kolejne minuty należały już jednak dodrużyny prowadzonej przez Pawła Ślęzaka. Dobre sytuacje do zdobyciagola mieli Mariusz Jakubowski i Michał Rosiak, lecz brakowało pomysłuna wykończenie. W 25. minucie „Rychu” zmarnował wyborną okazjęstrzelecką, gdy z kilku metrów trafił w słupek. Szczęścia próbowałtakże obrońca Adam Grzybowski, lecz bramkarz "Kanzasu" spisywał się bezzarzutu.
W przerwie meczu murawę opuścić musiał MarcinDopierała, który z powodu przeziębienia nie wytrzymał trudów spotkania.- Przed meczem miałem gorączkę, jednak chciałem zagrać i pomócdrużynie. Niestety po jednym z wślizgów zrobiło mi się słabo i niebyłem już w stanie kontynuować gry - powiedział po meczu wychowanekŁKS-u Łódź.
W drugiej odsłonie spotkania na boisku działo sięniewiele i gra toczyła się głównie w środku pola. Obie drużynypopełniały dużo niewymuszonych błędów i akcje zespołów kończyły się natrzydziestym metrze od bramki rywali. W 60. minucie piłkę przed własnympolem karnym stracił Bartosz Kaczor, ale błąd młodszego kolegi naprawiłMichał Sokołowicz.
Trener Ślęzak zaniepokojony postawą swoichgraczy zdecydował się na szereg zmian. Na boisku pojawili się GracjanSobczak, Rafał Jankowski i Michał Pilarski. Po roszadach w składzie"żółto-niebiescy" zaczęli grać składniej i na efekty nie trzeba byłodługo czekać.
Akcja meczu miała miejsce w 75. minucie. SylwekPłacheta minął na skrzydle dwóch obrońców, wpadł w pole karne i uderzyłpo długim rogu. GOOOOOL!! Piłka zatrzepotała w siatce obok bezradnegoMarcina Jakiela i "Silvinho" mógł cieszyć się ze swojego drugiego golaw sezonie.
Cztery minuty powinno być już 2:0. Płacheta podał dowprowadzonego wcześniej Rafała Jankowskiego, ten po minięciu obrońcywysunął piłkę do Mariusza Jakubowskiego, jednak „Mario” będąc sam nasam z goalkeeperem rywali przestrzelił obok słupka. Jak to nie wpadło?
Rywalew ostatnich minutach spotkania całym zespołem przebywali na połowie"Miejskich", co stworzyło kolejną wyśmienitą okazję do podwyższeniawyniku. W doliczonym czasie gry Rafał Jankowski minął trzech rywali,wbiegł w pole karne i zamiast strzelać, wycofał piłkę na jedenasty metr- niestety do nikogo.
Do końca spotkania wynik nie uległ jużzmianie i MKS odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie. Drużyna PawłaŚlęzaka w środę na pewno nie zachwyciła stylem, jednak wolimy oglądaćbrzydkie zwycięstwa, niż ładne porażki...
MKS Kutno - Włókniarz Konstantynów 1:0 (0:0)
1:0 Sylwester Płacheta 75 min.
MKS Kutno: Sokołowicz - Kaczor (60 Pilarski), Dopierała (46 Panek), Grzybowski,Znyk - Czajkowski, Jakubowski, Bolimowski (58 Sobczak), Kubiak (70Jankowski) - Rosiak, Płacheta