Jubilatów przywitał prezydent Zbigniew Burzyński.
- 29 sierpnia 1970 roku w Kutnie złożyliście przysięgę małżeńską. Przyrzeczenie to składaliście Państwo z ufnością, że będziecie dzielić dobre i złe chwile, wspomagać się wzajemnie i cieszyć wspólną radością. Był to początek funkcjonowania nowej rodziny, która stanowi tak ważny element życia prywatnego, jak i społecznego - mówił prezydent, który podkreślał, że każde małżeństwo tworzy swoją niepowtarzalną kartę historii. - Na pewno nie bez obaw podejmowaliście decyzję o wspólnej drodze. Wszystkie te przeżycia - radości i smutki, troski i obowiązki związały Was jeszcze bardziej. Szanowni Państwo, 50 wspólnie przeżytych lat to wspaniały przykład do naśladowania dla Waszych córek Edyty i Aleksandry, a także dla Waszych wnucząt - Mateusza, Karola, Kamila i Emilii oraz wszystkich młodych ludzi. Wieloletnim stażem małżeńskim, wzajemnym poszanowaniem i przywiązaniem świadczycie, że rodzina jest najważniejszą wartością w życiu człowieka. Z okazji jubileuszu Złotych Godów życzę Państwu, aby nadchodzące dni, miesiące i lata były pełne optymizmu i radości. Niech upływają Wam w zdrowiu, wzajemnym poszanowaniu i dozgonnej miłości.
W imieniu Prezydenta RP Zbigniew Burzyński odznaczył jubilatów Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Nie zabrakło kwiatów, symbolicznej lampki szampana i - rzecz jasna - pozowania do wspólnych zdjęć z rodziną.
Irena i Wiesław Szafrańscy poznali się w... pociągu.
- Ja pracowałam w Polfie, z kolei mąż na PKP - rozpoczyna opowieść dzisiejsza Jubilatka.
- Nasze spotkanie było przypadkowe. Ja służbowo udawałem się do Warszawy, a żona - oczywiście w tym czasie nie była jeszcze żoną - z ojcem jechała do tego samego miasta, do Międzylesia, do matki, która była w tym czasie w szpitalu. Jej tato również był starszym pracownikiem PKP i idąc przez wagon tak się dosiedliśmy. Sympatycznie się nam z Ireną rozmawiało, a później spotkaliśmy się na deptaku kutnowskim, bo to lata 70-te, Królewska była typowym deptakiem, wymiana ukłonów. Następnie jakiś czas później doszło do takiego spotkania, na którym zaprosiłem na kawę i od tego się zaczęło. Po dwóch-trzech miesiącach ustaliliśmy, że chcemy i musimy być razem - opowiada Jubilat.
Z okazji 50 wspólnie przeżytych lat nie mogliśmy także nie zapytać o receptę na udany związek.
- Musi być miłość, wyrozumiałość, zaufanie. Życie ma różne kolory, ale trzeba jakoś wspólnie dążyć do celu - mówi pani Irena.
- Ważna jest umiejętność wybaczania. Bywają chwile i lepsze i gorsze, ale wzajemne zaufanie powoduje to, że przeżyliśmy razem tyle lat - dodaje pan Wiesław.
Przyłączamy się do życzeń prezydenta i Jubilatom również życzymy kolejnych lat w zdrowiu i miłości!