[ZDJĘCIA/WIDEO] Co się dzieje w centrum Kutna?! Nasze miasto odwiedził…

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Jak sam o sobie mówi – w tygodniu jest normalnym człowiekiem w garniturze, który pracuje za biurkiem, z kolei w weekend odzywa się jego prawdziwe „ja”. Z pewnością natknął się na niego każdy, kto dzisiejszy wieczór spędzał na pl. Piłsudskiego. Koker – bo o nim mowa – odwiedził nasze miasto, by podzielić się z kutnianami swoją pasją i działalnością artystyczną. A trzeba przyznać, że to działalność nieszablonowa.

Do Kutna przyjechał z Radomia. W Mieście Róż spędzi cały weekend. Na imię ma Michał, ale jego sceniczny pseudonim to Koker Beatbox.

- Dla tych, którzy nie wiedzą - jest to sztuka udawania dźwięków muzycznych za pomocą ust. Jestem artystą ulicznym, który od 8 lat jeździ po całej Polsce – mówi nam Koker.

Koker do każdego miejsca przyjeżdża z walizką pełną sprzętu i własnym zasilaniem. Zwykle występuję na starówkach, czy w centrach miast. Zawsze także uważa na to, by jego muzyka nie przeszkadzała tym, którzy nie są nią zainteresowani. Stara się występować z dala od miejsc w których znajdują się domy czy mieszkania.

- Muzycznie to połączenie hip-hopu z naleciałościami różnej muzyki elektronicznej. W moich inspiracjach można też usłyszeć trochę rocka. Ogólnie beatboxem zajmuję się chyba 12 lat. Gram nie tylko koncerty uliczne, ale także w klubach – dodaje.

We wspomnianych klubach można go spotkać w okresie jesienno-zimowym. W sezonie letnim – jak mówi – załadowuje samochód sprzętem i co weekend odwiedza inne miasto. Zdarza mu się występować także na festiwalach. Właśnie na jednym z nich miał swój debiut przed kutnowską publicznością.

- Kutno odwiedziłem drugi raz. Rok temu występowałem na festiwalu Hip-Hop Rose. Bardzo mi się podobało, ale przede wszystkim publiczności spodobał się mój występ. Dlatego uznałem, że warto pokazać się tutaj także publicznie – słyszymy od naszego rozmówcy.

Jak zaczęła się jego przygoda z beatboxem? Kiedy i w jakich okolicznościach debiutował przed szerszą publiką? Koker mówi, że to długa historia, lecz w skrócie:

- Generalnie beatbox zawsze był w moim życiu, ale była to taka zajawka imprezowa dla znajomych. Natomiast któregoś pięknego dnia beatboxowałem na imprezie w jakimś klubie i usłyszał mnie DJ, który akurat w tej chwili odszedł od konsoli i przypadkiem na mnie trafił. Spodobało mu się i zaproponował, że wpuści mnie na scenę i da mi mikrofon. To był mój pierwszy raz w życiu przed oficjalną publiką. Poszło mi fajnie, ludzie zaczęli tańczyć do mojej muzyki. To był punkt zwrotny w moim życiu. Stwierdziłem „o kurczę, chyba warto to robić”. To było dokładnie 8 lat temu. Teraz – jak mówiłem – jeżdżę po całym kraju. Mogę się pochwalić, że dwa lata temu wydałem płytę. Niewielu beatboxerów wydaje płyty – opowiada Koker.

Artysta swoją sceniczno-uliczną działalność łączy z pracą zawodową.

- Oczywiście, na co dzień jestem normalnym człowiekiem, który ma tak zwaną normalną pracę. Pracuję w biurze, w agencji reklamowej, także od poniedziałku do piątku można mnie zobaczyć w garniturze przy komputerze, a w weekendy odzywa się ta moja chyba prawdziwa strona – kończy Koker.

Dodajmy, że gościnny występ z Kokerem zaliczył jeden z młodych beatboxerów z naszego miasta.

Dla zainteresowanych: poniżej znajdują się odnośniki do profilu facebookowego Kokera i do jego kanału na YouTube.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE