O problem zapytaliśmy Tomasza Bednarka z administracja Grunwald-Łąkoszyn, jednak... ten odmówił komentarza. - Nie jestem upoważniony, by wypowiadać się tej kwestii. Proszę dzwonić do centrali - mówił zakłopotany.
O wiele bardziej rozmowny był Krzysztof Matusiak, prezes spółdzielni.
- Jestem zdziwiony, że administrator zlekceważył problem. Mogę zapewnić, że zajmiemy się tą sprawą. Podejmiemy kroki wobec firm, które dopuściły się uszkodzeń zieleni - zapowiada.