Godzina 22. Mała wieś pod Kutnem. Pani Teresa Zaborowska, którą w mieście zatrzymały sprawy służbowe złapała gumę. Na szczęście w komórce zapisała sobie numer Grzegorza Gasika, szefa pierwszego w regionie pogotowia wulkanizacyjnego. Pan Grzegorz pojawia się po kilku minutach. Wymienia koło i jedzie do kolejnego zlecenia.
– Na pomysł uruchomienia wulkanizacyjnego pogotowia wpadłem niedawno – mówi Grzegorz Gasik, który jednocześnie prowadzi tradycyjny zakład naprawy i wymiany opon. – Wstrzeliłem się w niszę, bo zleceń mam naprawdę sporo.
Kluczem do sukcesu wulkanizacyjnego biznesu jest szybkość i dojazd do klienta.
– Wystarczy do nas zadzwonić i zjawimy się we wskazanym przez kierowcę miejscu na terenie całego powiatu kutnowskiego. Wśród naszych klientów dominują kobiety, które nie są w stanie same poradzić sobie z wymianą uszkodzonego koła, a także kierowcy jeżdżący bez zapasowego ogumienia – wylicza pan Grzegorz.
Artykuł ukazał się w czwartkowej "Gazecie Lokalnej"