reklama

Zwyczajnie prosty człowiek - wywiad z sędzią Małej Ligi

Opublikowano:
Autor:

Zwyczajnie prosty człowiek - wywiad z sędzią Małej Ligi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaWśród licznego grona sędziów Małej Ligi, którzy w tym roku przyjechali do Kutna, niewątpliwie wyróżnia się Holender Bobby Gumbs. Popularny w Kutnie Bobby jest „duszą” tego elitarnego w pewnym sensie - środowiska. Niełatwo jest otrzymać od Małej Ligi „przydział” na prowadzenie regionalnych zawodów.Warto podkreślić, że małoligowi sędziowie są wolontariuszami w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie dość, że przyjeżdżają do Kutna na własny koszt w ramach swoich urlopów, to jeszcze do tego lista chętnych sędziów jest zwykle większa niż liczba miejsc i należy zgłaszać się na kilka lat do przodu.Ta reguła nie dotyczy jednak naszego bohatera. Bobby Gumbs swoimi kompetencjami i osobowością sprawił, że Mała Liga już kilkanaście lat z rzędu powierza mu misję prowadzenia zawodów w Kutnie. Poprosiliśmy Bobbiego, żeby przybliżył nam nieco swoją sylwetkę. On jak zwykle nie odmówił.

Bobby – skąd baseball? Czy to taka Twoja ekstrawagancja?

Nie. Ja jestem prostym człowiekiem. Mam swoje hobby, jak większość ludzi. Ułożyłem sobie życie tak jak chciałem i najważniejsze, że lubię to co robię.

To jak trafiłeś do tej dyscypliny sportu?

Zapewne, tak jak większość działaczy i sędziów. Gdy mój syn Leon miał osiem lat próbował uprawiać pływanie. Za radą przyjaciół i wspólnie z rodziną doszliśmy jednak do wniosku, że jego warunki predestynują go raczej do uprawiania baseballu i tak też się stało. Chciał - nie chciał… musiałem poznać tą mniej znaną mi przed tym dziedzinę.

W Holandii nie jest to specjalnie trudne, albowiem jest to jedna z bardziej popularnych tam dyscyplin sportu. Syn się uczył, ja się uczyłem i tak zostałem trenerem. Skończyłem specjalne kursy i w końcu zostałem licencjonowanym szkoleniowcem. Jako trener pracowałem coś ze siedem lat. Trenowałem dzieci w tzw. pinetball… to coś podobnego do Waszego teeballu. Często bywałem w amerykańskiej bazie wojskowej w Ramstein. Tam też pewnego razu namówiono mnie do prowadzenia - jako sędzia zawodów softballu.

Spróbowałem, spodobało się. Zacząłem specjalizować się w tym zawodzie. W softballu, ale z czasem również i w baseballu. Skończyłem odpowiednie kursy a w roku 1990 uzyskałem licencję Holenderskiej Królewskiej Federacji Baseballu i Softballu. Potem to już była zwykła praktyka. Często sędziowałem zawody w Ramstein dla Małej Ligi. Stałem się fanem, tego programu. Myślę też, że również Mała Liga mnie zaakceptowała.

A jak przebiegała Twoja kariera sędziowska?

Nie chciałbym tego nazywać karierą. Już Wam mówiłem, jestem prostym człowiekiem i nie robię niczego specjalnego. Na co dzień pracuję zawodowo w firmie, która zajmuje się ochroną obiektów piłkarskich. W wolnym czasie zakładam strój sędziego i podróżuję. Tak się złożyło, że najczęściej do Polski, do Kutna, ale nie tylko.

Mała Liga powierzała mi również prowadzenie spotkań w mistrzostwach świata. W 2002 roku prowadziłem mistrzostwa świata Małej Ligi w kategorii junior w Taylor, Michigan, USA. W 2004 r. w samym sercu Małej Ligi, w Williamsport Pensylwania, USA, prowadziłem mistrzostwa świata w kategorii 12-latków.

W 2009 roku Mała Liga zaprosiła mnie do prowadzenia mistrzostw świata w kategorii „big league”, tj. 18-latków, w Easley, w Południowej Karolinie, w USA. No i najważniejsze - od sezonu 1999, rok w rok przyjeżdżam na mistrzostwa Europy do Polski.”

Czyli jesteś już w Kutnie 13. raz?

Jeśli tak policzyliście… Gonię w tym zakresie mojego przyjaciela Russa Ruslandera, który sędziuje w Kutnie już 14. rok. W 1999 roku byłem w Ramstein i tam spotkałem Roberta Manna, ówczesnego dyrektora regionu europejskiego Małej Ligi i to on zaprosił mnie do przyjazdu do Waszego kraju. Szefostwo Małej Ligi Williamsport, w USA to zaakceptowało – ja zaproszenie przyjąłem i chyba dobrze się stało.

Czym w takim razie dla Ciebie jest nasze miasto?

To proste – to mój drugi dom. Mam tu przyjaciół. Znam już chyba w Kutnie „każdy kąt”. Wiele tu się nauczyłem, wiele tu przeżyłem. Mówiąc trochę żartem… mam swój pokój i swoje łóżko w internacie Małej Ligi. Cóż więcej… Każdego roku z niecierpliwością oczekuję lata i sygnału do odpalenia mojego samochodu i w drogę do Kutna.

Znasz chyba dobrze nasze drogi?

Poznałem. Wiem co chcesz przez to powiedzieć i zgadzam się, ale z drugiej strony muszę dodać, że przez te kilkanaście lat miałem możliwość obserwowania, jak to się szybko u Was zmienia. Jestem z Holandii – tam drogi mamy, jak "przysłowiowy stół", ale już dziś taką drogą mogę dojechać prawie do samego Kutna. Jest nieco gorzej, gdy wyruszam z Kutna na Litwę, by tam posędziować zawody, ale pewno i to się wkrótce zmieni.”

Bobby, a samo Kutno, jak je widzisz?

Przez te 12 lat zaobserwowałem duże zmiany, Każdego roku widzę coś nowego. Pamiętam Waszą ulicę Królewską z tamtego okresu. No, najdelikatniej mówiąc nie była piękna. Dziś to już inna sprawa. Biegamy tam z kolegami sędziami prawie każdego dnia. Dobre ciastka, lody no i rewelacyjny zakład foto, choć w tym roku ze smutkiem stwierdziliśmy, że jedna z naszych ulubionych restauracji (najlepsze ciastka) jest zamknięta.

Mówisz, że masz w Kutnie drugi dom. A Twój pierwszy dom? Rodzina?

Mieszkam w Holandii. Choć urodziłem się na Arubie Holenderskiej. Moi rodzice wyemigrowali do Holandii, gdy byłem małym chłopcem (stąd może nie grałem w baseball, jako chłopak). Mam liczne rodzeństwo – siedmiu braci i dwie siostry. Jestem wdowcem – moja żona odeszła jakiś czas temu. Ja mam tylko jednego syna, pamiętacie - ma na imię Leon. Dziś ma 26 lat. Przeżyliśmy bardzo z synem odejście mojej żony. Przestałem działać w baseballu, ale po jakimś czasie powróciłem. Ona, zapewne by tak chciała.

Mówisz, że nie grałeś w baseball?

Trochę tak, ale amatorsko, a może lepiej… rekreacyjnie. W Holandii baseball jest popularny. Grałem w coś co nazywamy „street baseball”, z użyciem stojaka gumowego.

Wspomniałeś, że dużo podróżujesz?

Tak, rzeczywiście. Każdego roku bywam w Las Vegas. Mam tam przyjaciół, oczywiście z Małej Ligi, pomagam im. W Polsce widziałem Warszawę, Brzeg, Miejską Górkę, Gdańsk, Łódź, Płock, Kraków, Żelazową Wolę i jeszcze pewnie coś więcej.

Czy masz inne hobby?

Zbierałem długopisy i pióra oraz zegary i zegarki. Mam tego trochę, ale ostatnio już się nie przykładam. Tyle tego jest teraz. Kocham dobrą muzykę i film. Trochę studiowałem grę na gitarze klasycznej i to wszystko – mówiłem Wam, że jestem prostym facetem.

Akurat z tym się nie zgadzamy. Jesteś otwartym człowiekiem, dużo żartujesz, zdecydowaną większość czasu jesteś uśmiechnięty. Jesteś bardzo pozytywną postacią a dzieciaki Cię kochają. Który z maluchów (ale również i dorosłych) mających kontakt z baseballem w Kutnie nie wie, kto to jest Bobby? Przez te 21 lat Twojej pracy dla baseballu poznało Ciebie i myślę, że zapamiętało – kilka, może nawet kilkanaście tysięcy osób i dobrze Cię wspominają.

Lubię ludzi szczerych i otwartych. Staram się rozmawiać z ludźmi. Nie lubię zakłamania. To wszystko, choć wiem, że dziś to trudne. Świat się zamienia. Dużo ludzi jest zamkniętych w sobie. Mało kiedy ufamy sobie. Widzę to wszędzie i u nas i u Was i w Ameryce. To niedobrze.

Czy pracujesz jako sędzia dla Holenderskiej Federacji Baseballu?

Właściwie to nie. Szef sędziów w Holandii – Andrew Schrijber, znacie go, on był w Kutnie dwa razy, zapraszał mnie do pracy w narodowej federacji. Odmówiłem, bo to niemożliwe. Całość mojego wolnego czasu poświęcam Małej Lidze.

Cóż, w takim razie zapewne zobaczymy Ciebie ponownie za rok w Kutnie?

Nie wiem. Ja chcę, a moje serce mówi mi, że nawet muszę, ale to w końcu zależy jednak od Małej Ligi… Jak dostanę zaproszenie, skorzystam.

Dziękujemy Ci Bobby za rozmowę i przepraszamy, ze tak długo męczyliśmy Ciebie. Jesteś jednak osobą niezwykłą i warto było.

Wy znowuż, a ja już Wam mówiłem kilka razy – Jestem zwyczajnie… prostym człowiekiem.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE