Tematem dzisiejszego spotkania była post-apokalipsa w literaturze, kulturze i filmie. Autor postanowił prześwietlić scenariusze powieści post-apokaliptycznych, rozłożyć je na czynniki pierwsze i skonfrontować je z potencjalną rzeczywistością.
Pierwsza książka o końcu świata pojawiła się pod koniec XIX wieku. Skąd, według Michała Gołkowskiego, bierze się ta fascynacja końcem?
- Wynika to w dużej mierze z dojrzałości, albo przejrzałości, cywilizacji. Bo jak człowiek musi wstać rano, wydoić krowy, roznieść obornik, zaorać pole, ściąć 20 drzew, nanieść wody, powalczyć z wilkami, zrobić cokolwiek innego i potem już jest wieczór, to on nie myśli o końcu świata. A my? Zaczynamy go, jak wszystko inne czego nie możemy zmienić, romantyzować - opowiadał M. Gołkowski. - Mamy takie przeczucie, że nieważne co byśmy zrobili, to ten świat się nie skończy - dodał.
Dalsze rozważania kręciły się wokół władzy.
- Człowiek ma to do siebie, że bardzo lubi mieć władzę. Poczucie wyższości, siła, władza, prowadzą do tego, że można coś bezkarnie zniszczyć. Jeśli nie możemy tego zrobić, to znaczy, że nie mamy nad tym władzy. Myślenie, że to właśnie my wywołaliśmy tę "ostatnią wojnę" sprawia, że moglibyśmy tej wojnie zapobiec - opowiadał autor.
Kolejne, pełne humoru, a może raczej sarkazmu, rozważania na temat dzieł post-apokaliptycznych kręciły się m.in. wokół możliwych scenariuszy, ich elementów powtarzalnych i ich wnikliwej analizie. Było ciekawie, a temat opowiedziany zupełnie z innej strony, z pewnością jeszcze bardziej rozbudził zainteresowanie fantastyką w przybyłych na spotkanie kutnianach.