113 lat życia
- Życie to nie jest prosta sprawa, ale trzeba się uśmiechać do ludzi – mówi pani Jadwiga Żak-Stewart, której energia i ciepło mogłyby zawstydzić niejednego młodszego.
Z okazji niezwykłego wieku Marszałek Województwa Łódzkiego Joanna Skrzydlewska przesłała Jubilatce list gratulacyjny wraz z życzeniami zdrowia, spokoju i dalszych lat w pełnych szczęścia. Pani Jadwiga otrzymała też bukiet kwiatów, piękną chustę i album.
- Lubię takie kolory. Kwiaty pięknie pachną. Dziękuję. - powiedziała z uśmiechem.
Choć jest krucha i siwa, głos ma mocny, a charakter nieugięty. Zawsze lubiła sama decydować o swoim życiu. Kiedy wybierała dom opieki, obejrzała pokoje i po chwili stwierdziła:
– No to ja już tutaj zostanę.
Tak działała od zawsze. Decyzje podejmowała szybko. Gdy chciała kupić samochód, po prostu go kupowała.
Mimo sędziwego wieku wciąż mówi po angielsku. Na pytanie o samopoczucie odpowiada krótko: very well.
Od zawsze była osobą zdecydowaną i niezależną. Opiekunka pani Jadwigi, Bogusława Mirowska, nie kryje podziwu.
- Pani Jadzia to wyjątkowa osoba. Ma ogromne serce, apetyt na życie i zadziwiająco dobre zdrowie. Wyniki badań ma świetne – serce jak dzwon, wątroba pracuje znakomicie. Uwielbia słodycze i nigdy nie odmawia dobrego ciasta. - mówi Pani Bogusława.
Jeszcze kilka lat temu Jubilatka mieszkała na piętrze, obecnie – dla wygody – na parterze. Chociaż potrzebuje pomocy, wciąż porusza się samodzielnie i chętnie uczestniczy w spotkaniach z innymi.
Czeka już na Święta Bożego Narodzenia, choć nie dla prezentów.
- Nie chcę, żeby ktoś na mnie wydawał pieniądze -mówi stanowczo, ma świadomość, że jest to wydatek, jednak zawsze chętnie przyjmuje słodycze - Lubię je – podkreśla.
Pani Jadwiga urodziła się w 1912 roku w Warszawie. W 1946 roku przeniosła się do Łodzi, gdzie mieszkała do lat 80. W czasie stanu wojennego wyjechała do Stanów Zjednoczonych, by być bliżej synów. Przez 30 lat mieszkała w Indianapolis, pracując w szpitalu. Na swoje setne urodziny wróciła do Polski, by być blisko pierwszego męża, którego śmierć rozdzieliła ich wiele lat wcześniej.
Samochód prowadziła aż do 84. roku życia. Od małego była pełna energii, za co czasem jej się dostało od rodziców.
- Byłam żywiołowa i ruchliwa, więc czasem, to przeszkadzało – mówi ze smutkiem.
Teraz żartuje o dzieciach:
- Lubię dzieci, ale muszą być grzeczne.
Pomimo upływu lat zachowała ciekawość świata i energię, którą zaraża wszystkich. Nadal lubi śpiewać, a inni podopieczni chetnie przystają aby jej posłuchać.
Widziała dwie wojny światowe, narodziny II Rzeczypospolitej, powojenne przemiany i nową Polskę. Jej życie to świadectwo całego stulecia – historii, której dziś możemy słuchać prosto z jej ust.
Dziś, po ponad wieku życia, Pani Jadwiga wciąż powtarza:
- Trzeba być dobrym dla innych. Wtedy życie jest ok!
W tych prostych słowach kryje się jej życiowa mądrość – że najważniejsi są ludzie, dobro i wdzięczność za każdy dzień. Patrząc na Panią Jadwigę, trudno nie pomyśleć, że długowieczność to nie tylko dar natury, ale także wynik pogody ducha i miłości do świata.
Na zakończenie rozmowy najstarsza Polka pożegnała się z delegacją z Urzędu Marszałkowskiego całusem, po czym wyczerpana poszła od razu spać. Trzeba dodać, że podczas rozmowy zjadła pół paczki Ptasiego Mleczka. Bardzo je lubi i cały personel jest pewny ,że z tej przyjemności łatwo nie zrezygnuje.
Komentarze (0)