Pani Anna mieszka z córką i synem. Od 10 lat nie pracuje, podobnie jak obecnie jej 22-letnia córka. Rodzina utrzymuje się z 500 zł renty. Priorytetem są wydatki na lekarstwa dla 10-letniego Wojtka, chorego na astmę oskrzelową. Kobiety próbowały zatrudnić się przez urząd pracy. – Powiedziano nam, że nie kwalifikujemy się nawet do prac interwencyjnych, bo mamy dochody, a są tacy, którzy nie mają nic i oni mają pierwszeństwo – mówi Katarzyna Boroń.
Dlaczego rodzina kutnian w tak trudnej sytuacji nie może otrzymać mieszkania? O przydziale decyduje komisja, po zasięgnięciu opinii prezydenta.
– Wielokrotnie rozmawiałem z komisją o trudnej sytuacji mieszkaniowej pani Anny Piotrowskiej – mówi Zbigniew Burzyński, prezydent. – Niestety, ale w podobnie ciężkiej sytuacji znajduje się wiele osób i możliwość nagłej pomocy jest praktycznie niemożliwa.
Komisja ocenia sytuację, w jakiej znajduje się osoba ubiegająca się o nowy lokal. Między innymi sprawdza, w jakich warunkach rodzina mieszka obecnie. –Komisja była u nas 5 lat temu, w starym mieszkaniu. Obecnego lokalu nigdy nie obejrzała– mówi Anna Piotrowska.
Tymczasem urzędnicy tłumaczą, że na razie nie ma szans na przyznanie mieszkania. –Pani Piotrowska może ma szanse na lokal w przyszłym roku, kiedy pozostaną wolne miejsca, po zasiedleniu nowych mieszkań przy ul. Granicznej i Warszawskim Przedmieściu.