Z każdym miesiącem rośnie zainteresowanie koncepcją czterodniowego tygodnia pracy, która zdobywa popularność w wielu krajach zachodnich. Polska, jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli rządu, również rozważa wdrożenie tego rozwiązania. Obecnie resort rodziny, pracy i polityki społecznej finalizuje prace analityczne, których celem było określenie skutków skrócenia czasu pracy.
Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała, że podsumowanie dotychczasowych badań i testów zostanie opublikowane w najbliższych tygodniach. „Już teraz wiemy, że skrócenie czasu pracy jest kierunkiem oczekiwanym, pożądanym i potrzebnym, zwłaszcza w kontekście ograniczonej efektywności, zwiększonego przepracowania i wypalenia zawodowego” – powiedziała szefowa resortu.
Elastyczność wdrażania jako fundament reformy
Choć wielu Polaków liczy na trzydniowe weekendy, nie każda branża będzie mogła pracować w trybie czterech dni. „Krótszy czas pracy będzie prowadzany stopniowo i nie wszystkie branże będą rzeczywiście pracować cztery dni w tygodniu” – wyjaśniła ministra. W rzeczywistości Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej planuje wdrażanie różnych modeli, dopasowanych do konkretnych sektorów.
W zakładach produkcyjnych oraz sektorach, w których wymagana jest ciągłość pracy (np. logistyka, przemysł ciężki), możliwym wariantem będzie tygodniowy czas pracy skrócony do 35 godzin, bez redukcji liczby dni roboczych. Pracownicy wykonujący obowiązki w trybie zdalnym lub pracujący w branżach kreatywnych będą testować model czterodniowy – z wolnym piątkiem i wydłużonym weekendem.
Celem tych eksperymentów jest nie tylko poprawa jakości życia zawodowego, ale również zwiększenie wydajności, ograniczenie liczby zwolnień lekarskich i poprawa dobrostanu psychicznego pracowników.
Społeczne nastroje – oczekiwania i sceptycyzm
Debata na temat reformy czasu pracy toczy się również poza resortami i salami konferencyjnymi. Badanie IBRiS przeprowadzone na zlecenie Konfederacji Lewiatan w maju 2024 roku pokazało głębokie podziały społeczne. Wśród przedsiębiorców aż 76 procent wypowiedziało się przeciwko wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy. Pracownicy są mniej jednomyślni – 39 procent z nich nie popiera pomysłu, natomiast 47 procent deklaruje poparcie dla tej zmiany.
Z danych wynika, że największym entuzjazmem wykazują się osoby w wieku około 40 lat – być może ze względu na długoletnie doświadczenie zawodowe i potrzebę zachowania lepszej równowagi między pracą a życiem prywatnym. Najwięcej przeciwników odnotowano w grupie wiekowej 30–39 lat, co może wynikać z obaw o rozwój kariery i ewentualne konsekwencje finansowe.
Eksperci podkreślają, że taka polaryzacja nastrojów społecznych jest naturalna przy dużych reformach systemowych. Wiele osób niepokoi się o potencjalne obniżenie wynagrodzeń, zwiększenie intensywności pracy w krótszym czasie czy konieczność reorganizacji obowiązków w mniejszych firmach.
Gospodarcze podstawy dla zmiany
Rząd argumentuje, że obecna sytuacja gospodarcza Polski sprzyja wdrażaniu reform. Dane Eurostatu z lutego 2025 roku wskazują, że stopa bezrobocia w Polsce wynosiła jedynie 2,6 procent, co stanowi najniższy wskaźnik w całej Unii Europejskiej. To właśnie stabilność rynku pracy uznano za jeden z kluczowych impulsów do podjęcia działań.
„Impulsem do podjęcia konkretnych działań w kierunku dłuższego wypoczynku dla Polaków, ma być m.in. najniższe bezrobocie w Europie” – wskazała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Z ekonomicznego punktu widzenia, skrócenie tygodnia pracy może przynieść pozytywne efekty: poprawę produktywności, zmniejszenie liczby nieobecności z powodów zdrowotnych, większe zaangażowanie pracowników oraz wyższy poziom satysfakcji z wykonywanych obowiązków. Podobne efekty zaobserwowano w krajach, które już wprowadziły pilotaże w tym zakresie – m.in. w Islandii i Wielkiej Brytanii.
Odpowiedź na kryzys wypalenia zawodowego
Poza argumentami czysto gospodarczymi, resort pracy zwraca także uwagę na kwestie zdrowotne i społeczne. Przepracowanie, chroniczny stres i wypalenie zawodowe to zjawiska coraz powszechniejsze na polskim rynku pracy. Wśród pracowników – zwłaszcza młodszych – rośnie potrzeba zapewnienia lepszej higieny psychicznej oraz większej autonomii w zarządzaniu czasem.
Skrócenie tygodnia pracy postrzegane jest jako jedno z możliwych rozwiązań. Ministra Dziemianowicz-Bąk wskazuje, że reformy powinny objąć nie tylko wymiar czasu pracy, ale również jakość miejsc pracy – dostęp do wsparcia psychologicznego, możliwość rozwoju zawodowego oraz elastyczność zatrudnienia.
Kiedy zmiany wejdą w życie?
Choć zmiany nie zostaną wprowadzone natychmiast, rząd zakłada zakończenie procesu legislacyjnego przed końcem obecnej kadencji Sejmu, czyli do 2027 roku. Oznacza to, że najpóźniej za dwa lata mogą zostać uchwalone nowe przepisy w Kodeksie pracy, wprowadzające elastyczne modele skróconego czasu pracy.
Ministerstwo przewiduje również, że proces będzie przebiegał w oparciu o szerokie konsultacje ze związkami zawodowymi, pracodawcami oraz organizacjami reprezentującymi różne sektory gospodarki. W międzyczasie prowadzone będą kolejne pilotaże w firmach różnej wielkości, których wyniki będą służyć jako fundament dla ostatecznych rozwiązań ustawowych.
Wszystko wskazuje na to, że Polska stoi u progu jednej z największych reform rynku pracy ostatnich dekad. Jeśli uda się pogodzić interesy różnych stron, czterodniowy tydzień pracy może stać się nowym standardem – przynosząc wymierne korzyści nie tylko dla zatrudnionych, ale także dla całej gospodarki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.