reklama
reklama

Drożyzna, dramat rolników i robaki w jedzeniu. AgroUnia w Kutnie: "Polska żywność to niepodległość" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaO bezpieczeństwie żywnościowym, w tym problemach na rynku zbóż i produkcji mleczarskiej, dyktacie hipermarketów, upadających gospodarstwach i drobnych przedsiębiorstwach mówili dzisiaj w centrum Kutna przedstawiciele lokalnych struktur AgroUnii. A wszystko to w dniu dymisji ministra Henryka Kowalczyka.
reklama

W skład Agrounii Okręgu Sieradzkiego wchodzi 15 powiatów, w tym powiat kutnowski. Dzisiaj przedstawiciele ugrupowania spotkali się z dziennikarzami pod Urzędem Miasta w Kutnie. W konferencji udział wzięli: Tomasz Marciniak, Adrian Stępień, Dariusz Wiesetek i Paweł Gębski. 

Spotkanie rozpoczął Tomasz Marciniak, przewodniczący komitetu społecznego AgroUnii w okręgu sieradzkim, na co dzień nauczyciel oraz wiceprzewodniczący rady powiatu kutnowskiego. Na wstępie przypomniał, że AgroUnia tworzy w każdym okręgu wyborczym komitety społeczne, gdyż przygotowuje się do wyborów parlamentarnych i samorządowych. Następnie głos zabrał Adrian Stepień, sekretarz komitetu społecznego AgroUnii.

reklama

 

Zbóż nie ma gdzie magazynować, rolnicy stracili już miliardy złotych

 

- Szanowni Państwo, jak sami doskonale wiecie, od kilku miesięcy przez Polskę jak walce przechodzą protesty rolnicze, spowodowane problemem na rynku zbóż - zaczął Adrian Stępień.  

W jego opinii kryzys wywołał zdymisjonowany właśnie minister Henryk Kowalczyk, który apelował do rolników o magazynowania nadwyżek zbóż. 

- Na dzień dzisiejszy poziom opłacalności tych upraw i ceny, jakie oferuje nam rynek, jest poniżej kosztów opłacalności. Ale to nie jest jeszcze najważniejszym problemem. Problemem jest to, że tych zbóż nie można dzisiaj sprzedać. Magazyny są przepełnione zarówno u rolników, jak i w skupach. Przez to polscy rolnicy są już stratni 10 miliardów zł. Wiele gospodarstw rolnych traci dzisiaj płynność finansową. 

reklama

Jak słyszymy, tydzień temu odbyły się obrady okrągłostołowe, podczas których organizacje rolnicze "wyciągnęły z gardła ministra" jeden najważniejszy postulat - cło na ukraińskie zboże. Unia europejska przewiduje bowiem możliwość przywrócenia takiego cła w krajach, w których dochodzi do destabilizacji rynku. 

- Henryk Kowalczyk przez dłuższy czas odpierał te zarzuty. twierdził, że rolnicy i organizacje rolnicze wymyślają ten problem. Jak się jednak okazało, obrady okrągłego stołu ujawniły szereg szczegółów, że ten nasze obawy były jak najbardziej słuszne. Dzisiaj Henryk Kowalczyk abdykował, uciekł z tonącego statku, powiedział jasno: "ja tego nie załatwię". Te 11 punktów, które jako organizacje rolnicze wyszapaliśmy, można powiedzieć spełzły na niczym. [...] Za 3-4 miesiące rozpoczynamy kolejne żniwa, z pełnymi magazynami. I to nie napawa nas optymizmem, bo tego zboża nie ma gdzie magazynować - alarmuje Adrian Stępień.  

reklama

Jak dodaje, dymisja ministra nie rozwiązuje problemów, tylko przeciąga je w czasie. Działacz AgroUnii zaznacza, że potrzebne są negocjacje na szczeblu europejskim, z krajami sąsiadującymi, aby była możliwość odblokowania przepełnionych magazynów. 

 

Upadające gospodarstwa i robaki w żywności

 

Na szereg innych problemów wskazywał Dariusz Wiesetek, lekarz weterynarii. 

- Jako lekarz weterynarii, pracujący w terenie, widzę jaki mamy kryzys. Cena mleka skupowego drastycznie spadła, rolnicy zastanawiają się nad utrzymaniem hodowli, nad spłatą kredytów. Jeżeli sytuacja będzie nadal tak postępować, dojdzie do masowej likwidacji gospodarstw rolnych, zamknięcia całej produkcji mleczarskiej, zostaniemy pozbawieni żywności. Będziemy po raz kolejny zmuszeni do importowania produktów, które sami wytwarzamy. Podobnie jest na rynku trzody chlewnej. Byliśmy potentatem w unii europejskiej, a teraz jesteśmy marginalnym producentem. 

Kolejnym aspektem, na który zwracał uwagę, jest dopuszczenie przez Unię Europejską robaków jako surowca do produkcji żywności. AgroUnia sugeruje czytelne oznakowanie produktów. 

 

Chleb tańszy niż mąka? "To dyktat hipermarketów"

 

Powodów do optymizmu nie ma także Paweł Gębski, właściciel piekarni w Dąbrowicach, która od 25 lat produkuje pieczywo i dostarcza je do małych lokalnych sklepów w naszym regionie.

- Ostatnio zauważyliśmy, że tych małych, lokalnych, rodzinnych sklepów ubywa. Problemy mają też same piekarnie. Wszyscy wiemy, jakie są powody. Przede wszystkim ogólne zubożenie społeczeństwa, a także horrendalnie wysokie koszty energii. Ale jest też inny problem. Jest to nierówna walka z ze sklepami wielkopowierzchniowymi. 

Paweł Gębski podkreśla, że markety dyktują ceny i marżę, w ten sposób eliminując z rynku małe, lolalne firmy. 

- Może podam jeden przykład z lokalnego hipermarketu, gdzie można kupić kilkogram mąki za 5 zł, natomiast jedną półkę obok półkilogramowy bochenek chleba za 2,18 zł. To jest absurd. Produkt przetworzony, gotowy kosztuje mniej niż surowiec. To jest jakaś czana magia dla mnie. Ja mam pytanie: "Skąd pochodzi ta mąka?" Koledzy mówili o niekontrolowanym napływie zboża do Polski, różnych składnikach, które mamy dodawać do mąki. To chyba w ten spośób możemy tłumaczyć ten absurd cenowy - "Polska żywność to niepodległość" - to jedno z naszych haseł. Pamiętają o tym rolnicy i producenci żywności. Szkoda, że polski rząd o tym nie pamięta. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama